Czwartek był kolejnym dniem, gdy nie doszło do porozumienia między rządem a nauczycielami, a pod znakiem zapytania stanęły matury. Bo choć udało się przeprowadzić egzaminy ósmoklasisty i gimnazjalny, tak z egzaminami dojrzałości sprawa jest o wiele bardziej złożona. Problemów jest kilka, wszystkie wynikają z ustawy Prawo Oświatowe i obecnego strajku nauczycieli.
Najpierw małe podsumowanie: żeby licealista mógł przystąpić do matury, musi ukończyć szkołę, a do tego niezbędne jest wystawienie ocen przez nauczycieli. Później w szkole musi zebrać się rada pedagogiczna, która zatwierdzi oceny z przedmiotów i zachowania. Bez nich oraz bez świadectwa ukończenia szkoły, uczniowie nie mogą przystąpić do matury.
Tutaj haczyk: wszystko to dzieje się w wypadku, gdy wystawione są oceny. Ponieważ strajk trwa od 8 kwietnia, to w wielu placówkach mogło się to nie wydarzyć. Maturzyści, którzy nie mają wystawionych ocen, są w najgorszej sytuacji - czas działa na ich niekorzyść i nauczyciele musieliby w trybie ekspresowym to zrobić, a później jeszcze zatwierdzić to na radzie pedagogicznej.
Nie wiadomo też, jak "obstawione" są już matury, czy mimo protestu jest wystarczająca liczba egzaminatorów do ich przeprowadzenia.
Radca prawny Paweł Godlewski, z Kancelarii Radców Prawnych Siergiej i Partnerzy, specjalista od prawa oświatowego, w rozmowie z Gazeta.pl wskazuje na artykuł ustawy Prawo Oświatowe, który na ten moment jest decydujący. Chodzi o art. 73 ust 1, który stanowi:
Uchwały rady pedagogicznej są podejmowane zwykłą większością głosów w obecności co najmniej połowy jej członków.
Tak więc zatwierdzenia ocen nie będzie, jeżeli nie zbierze się wymagane kworum (50 proc. członków rady), co w trakcie trwania strajku nauczycieli w wielu miejscach będzie po prostu niemożliwe. - Innych regulacji prawnych w tym zakresie nie ma - kwituje ekspert.
Jest za to furtka, którą mogą wykorzystać dyrektorzy szkół i w ocenie Pawła Godlewskiego skorzystanie z niej jest prawdopodobne. Jak mówi, rady pedagogiczne mogłyby podejmować uchwały bez kworum.
Dyrektor na podstawie art. 71 ust. 1 prawa oświatowego może wstrzymać wykonanie uchwały z uwagi na podjęcie jej niezgodnie z przepisami. Jednocześnie od razu zawiadomić organ nadzoru pedagogicznego, czyli kuratora oraz organ prowadzący o tym, że taką uchwałę wstrzymał. Wtedy ostateczna decyzja należy do kuratora - czy uznać tak podjętą uchwałę za zgodną, czy też niezgodną z prawem
- podsumowuje radca prawny.
Pojawiały się natomiast głosy, że ustawę da się "obejść". Na czwartkowej konferencji prasowej szefowa MEN Anna Zalewska unikała odpowiedzi na pytanie o to, czy w trybie ekspresowym zostaną zmienione przepisy. Natomiast europoseł PiS Karol Karski kilka dni temu wskazywał w radiowej Jedynce, że nowelizacja prawa rozwiązałaby problem. W tym kontekście mówił o podpisaniu kolejnego rozporządzenia przez MEN.
Paweł Godlewski wyklucza jednak, by przepisy rangi ustawowej, jak prawo oświatowe, czy ustawa o systemie oświaty, mogły być zmienione przez jedno rozporządzenie. W jego ocenie potrzebna byłaby nowelizacja ustaw, a to wiązałoby się z szybkim złożeniem nowelizacji w Sejmie i jeszcze szybszym procedowaniem ustawy w parlamencie.