Sąd Okręgowy w Poznaniu zdecydował, że Adam Z., oskarżony o zabójstwo Ewy Tylman, jest niewinny. Wyrok jest nieprawomocny. Na decyzję sądu emocjonalnie zareagował ojciec Tylman.
- Masz ostatnią szansę powiedzieć, co się tam stało - mówił do uniewinnionego Adama Z. - Ostatnią szansę masz. Co siedzisz i nic nie mówisz? - powtarzał. Sędzia poprosiła policjantów o uspokojenie mężczyzny, a jego samego o opuszczenie sali.
- Jak ma opuścić salę? Przecież to ja straciłem córkę - mówił mężczyzna. - Co żeście z nami zrobili - rzucił wychodząc.
Jak podaje TVN24, po wyjściu z sali sądowej stwierdził, że "poczuł niesprawiedliwość". - Nie mam dziecka, a uniewinnia się tego, który z nią szedł i prowadził na szafot - dodał.
Sędzia Magdalena Grzybek w uzasadnieniu powiedziała, że sąd nie znalazł dowodów winy oskarżonego, ani na to, by w jakikolwiek sposób przyczynił się do śmierci Ewy Tylman. Magdalena Grzybek zaznaczyła, że z materiału dowodowego nie wynika również, kiedy i w jakich okolicznościach Ewa Tylman znalazła się w rzece: czy był to nieszczęśliwy wypadek, czy ktoś przyczynił się do jej śmierci.
O uniewinnienie wniósł obrońca Adama Z. Od początku procesu powtarzał, że jego klient nie zabił Ewy Tylman. Prokurator domagała się 15 lat więzienia, a rodzina Ewy dożywocia.
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku. Kobieta razem z Adamem Z. wracała z firmowej imprezy integracyjnej. Kamery monitoringu miejskiego ostatni raz zarejestrowały ślad kobiety niedaleko ulicy Mostowej przy moście świętego Rocha w Poznaniu. Rodzina, policja oraz prywatni detektywi rozpoczęli trwające kilka miesięcy poszukiwania zaginionej.
Dopiero w lipcu 2016 roku udało się ją odnaleźć: ciało kobiety zostało wyłowione z Warty 12 kilometrów od miejsca, gdzie widziano ją po raz ostatni.