Strajk nauczycieli trwa już od tygodnia. Mimo że do akcji strajkowej przyłączyła się większość placówek oświatowych w Polsce, egzaminy gimnazjalne udało się przeprowadzić bez większych problemów. Dziś rozpoczęły się egzaminy ósmoklasistów i wszystko wskazuje na to, że i one przebiegną bez zakłóceń. Przeprowadzenie matur jest jednak znacznie bardziej skomplikowane.
Kryzys związany z brakiem kadry do przeprowadzenia egzaminów gimnazjalnych i egzaminów ósmoklasisty udało się zażegnać dzięki rozporządzeniu Ministerstwa Edukacji Narodowej, na mocy którego zmieniono zasady dot. organizacji egzaminów zewnętrznych. Zmiany wprowadzone 2 kwietnia dały szkołom możliwość powołania do zespołów nadzorujących przebieg egzaminów nauczycieli z innych szkół, ale także osób, które nie są zatrudnione w żadnej szkole, ale mają kwalifikacje pedagogiczne. Ze względu na zmienione przepisy przy egzaminach gimnazjalnych pomagali m.in. duchowni i leśnicy.
Organizacja matur może okazać się trudniejsza, ponieważ przed przystąpieniem do egzaminu dojrzałości abiturienci muszą mieć wystawione oceny końcowe, a to jest obowiązkiem nauczycieli. Termin wystawiania ocen końcowych dla uczniów ostatnich klas liceów i techników mija 26 kwietnia. Jeżeli strajk się przedłuży, nie odbędą się posiedzenia rad pedagogicznych, a nauczyciele nie wystawią maturzystom ocen końcowych, przez co ci ostatni nie będą mogli podejść do egzaminu dojrzałości. Oznacza to dla nich także powtarzanie roku.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Karol Karski zapewnił w Radiowej "Jedynce", że rząd znajdzie sposób na to, aby uporać się z tym problemem. Jego zdaniem w grę wchodzi kolejna zmiana przepisów. Europoseł mówił w Programie I Polskiego Radia, że "jeśli dochodzi do protestów, to nie powinny one mieć takich skutków społecznych". Podkreślił, że nie powinno się krzywdzić dzieci. Te - jak ujął - "nie powinny być zakładnikami w żadnej sytuacji".
Polityk zapowiedział, że jeżeli będzie to konieczne, MEN podpisze kolejne rozporządzenie, które zmieni zasady klasyfikowania uczniów. Dzięki temu decyzja całej rady pedagogicznej nie będzie potrzebna. - Mam smutną wiadomość dla pana Broniarza: jeśli rzeczywiście istniałoby takie zagrożenie, to przepisy zostaną zmienione po raz kolejny. Prawo do klasyfikowania dzieci otrzymają dyrektorzy szkół - powiedział Karol Karski.