Protest taksówkarzy z całej Polski rozpoczął się w Warszawie w poniedziałek. Kierowcy od rana blokowali drogi dojazdowe do stolicy, a później ulice w samym mieście. Odbył się także protestacyjny przemarsz przed Kancelarię Premiera Rady Ministrów, gdzie miał miejsce właściwy protest. We wtorek akcja została zawieszona, ale mimo to taksówkarze przez godzinę blokowali plac Trzech Krzyży. Czytaj więcej>>>
W środę o godzinie 14 przedstawiciele związków zawodowych taksówkarzy pojawili się w Centrum Dialogu Społecznego. Spotkali się tam ze stroną rządową i przedstawili swoje żądania. Już wcześniej minister Jadwiga Emilewicz informowała, że chce na nim poruszyć kwestie właściwego egzekwowania prawa, pewności i bezpieczeństwa świadczonych usług oraz jednakowych standardów.
Spotkanie w CDS nadal trwa, a taksówkarze są w pogotowiu. W środę po godzinie 14:30 zaczęli zbierać się w czterech miejscach Warszawy. Jak informuje Tvnwarszawa.pl, ustawili się przy Ordona 2, Marywilskiej 44, Cmentarzu Północnym i centrum handlowym przy Puławskiej 427. Ostrzegają, że jeśli rozmowy ze stroną rządową nie przyniosą spodziewanych efektów, zablokują stolicę. Chcą utrudnić przede wszystkim dojazd do lotnisk. Taksówkarze z "Solidarności" informują, że zebrało się już ponad trzy tysiące protestujących, którzy są w gotowości. "Jesteśmy gotowi walczyć aż do skutku" - zapewniają.
O wszystkim wie stołeczna policja. Rzecznik KSP, kom. Sylwester Marczak informuje, że policja kontaktowała się z taksówkarzami i przekazała im, że "za tamowanie miasta będą im grozić surowe konsekwencję".
Emocje wśród taksówkarzy są ogromne. Podczas protestu w Warszawie dochodziło do incydentów, m.in. do obrzucenia samochodów jajkami czy używania wulgarnych słów. Dziennikarzom udało się także nagrać wideo, na którym widać, jak protestujący oblewa auto białą farbą. W internecie krąży również nagranie, na którym widać, jak taksówkarz wyzywa innego kierowcę, którego uznaje za kierowcę Ubera. Stołeczna policja informowała we wtorek, że do sądu skierowano 65 wniosków o ukaranie i wystawiono 13 mandatów. Czytaj więcej>>>
Związek Zawodowy "Warszawski Taksówkarz", którego przedstawiciele uczestniczą w rozmowach, studzi emocje.
"Wiemy, ze część koleżanek i kolegów żąda efektów tu i teraz. Ale system tak nie działa. Służby nie wyjadą o 13:00 łapać lewusów [nielegalnych przewoźników - przyp. red.]. Prokuratura nie postawi dzisiaj nikomu zarzutów. To wymaga przygotowania i pracy w terenie. Podobnie jest z wyłączeniem aplikacji Ubera. Nie ma guziczka, który to robi. To da się zrobić, ale państwo musi mieć do tego podstawę prawną. Na chwilę obecną można to zrobić tylko poprzez wyrok sądowy. A taka sprawa trwa. I rząd nie jest jej stroną. A w taki sposób załatwiono tę sprawę w Niemczech, we Włoszech, we Francji, w Belgii i w kilku innych państwach. Mamy tez możliwość wydania zakazu prowadzenia działalności niezgodnej z polskim prawem przez UOKiK. Ale to też trwa. Nawet, jeśli UOKiK zrozumie wreszcie, że Uber to nie działalność car sharingu. Tu musi być przeprowadzone całe postępowanie. To trwa"
- tłumaczą związkowcy na swoim profilu na Facebooku.
Apelują również, aby protestujący nie robili niczego porywczego. "Tym bardziej, że ciśnienie rośnie po wiadomościach z Zabrza. Jeśli my zaczniemy palić samochody lewusów, to nikt nie będzie z nami rozmawiał" - piszą.
Nie róbmy głupich rzeczy. Czekajcie na informacje z Rady Dialogu Społecznego
- podkreślają.
Sprawa z Zabrza to możliwe podpalenie samochodu taksówkarza, który uczestniczył w poniedziałkowym proteście. Gdy wrócił z Warszawy, zaparkował auto pod blokiem. Chwilę później jego samochód stanął w płomieniach. Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie i informuje, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie.
Taksówkarze protestowali w poniedziałek przeciwko przyjętej niedawno przez rząd ustawie, która pozwala legalnie działać przewoźnikom takim jak Uber. Nowelizacja prawa nakłada też jednak na właścicieli aplikacji, czyli pośredników, obowiązek posiadania licencji na działalność przewozową. Muszą również zadbać o to, by współpracujący z nimi kierowcy mieli zarejestrowaną działalność gospodarczą, byli zdrowi i niekarani. Wprowadza także możliwość rozliczania się podczas przewozu osób poprzez aplikację. Zniesiono też konieczność egzaminu z topografii miasta.