Strajk nauczycieli zapowiadany jest na 8 kwietnia. W poniedziałek 25 marca rozmowy negocjacyjne między związkami zawodowymi a rządem zostały zerwane. Prawdopodobnie ostatnią szansą na dojście do porozumienia między stronami będzie 1 kwietnia, kiedy to rozmowy zostaną wznowione. Weźmie w nich udział m.in. wicepremier Beata Szydło.
Jak powiedziała Beata Szydło, o to, aby reprezentowała rząd w negocjacjach z nauczycielami poprosił ją premier. - Zgodziłam się w poczuciu obowiązku. Sytuacja jest mocno napięta, priorytetem są zbliżające się egzaminy młodzieży - stwierdziła.
Jak zaznaczyła wicepremier, rząd chce jak najszybciej "sfinalizować rozmowy". Wyraziła też nadzieję, że nauczyciele odstąpią od strajku i przystąpią do egzaminów. - Nie można w sporze wykorzystywać uczniów - stwierdziła.
Wicepremier zaznaczyła, że nauczyciele od ubiegłego roku są objęci podwyżką, podczas gdy wcześniej "ich pensje były zamrożone przez poprzedników". Dodała jednak, że rząd nie jest w stanie wygospodarować kwot, których domagają się nauczyciele. - 1000 złotych do kwoty bazowej to byłoby ok. 2400 zł na etat przeliczeniowy. To daje 17 mld zł w skali roku dla wszystkich nauczycieli. Takich środków nie możemy teraz wygospodarować - powiedziała.