Minister w kancelarii premiera Beata Kempa była gościem w programie "Graffiti" w Polsat News. Pytana o strajk nauczycieli powiedziała, że spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Mateusza Morawieckiego pokazuje, że trwa dyskusja na temat zarobków nauczycieli. Zaznaczyła jednocześnie, że nie wierzy w dobre intencje prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza. Oceniła, że jest on karierowiczem, któremu nie zależy na dobru dzieci.
- Myślę, że to jest karierowicz w związkach. To jest osoba, która w pierwszej kolejności myśli o zbliżających się w ZNP wyborach. Jemu tego typu promocja jest potrzebna. Wspierał naszych adwersarzy w wielu akcjach politycznych, to znaczy, że na sercu leży mu bardziej polityka niż dobro dzieci - powiedziała Beata Kempa.
Po tym jak Beata Kempa nazwała Sławomira Broniarza "karierowiczem", Związek Nauczycielstwa Polskiego opublikował na swoim Twitterze krótki komentarz.
"Prosimy kandydatów do europarlamentu, aby w czasie prowadzenia kampanii wyborczej nie wykorzystywali do celów politycznych protestu nauczycieli" - czytamy we wpisie ZNP, w którym podkreślono, że najlepszym dowodem na to, że planowany strajk jest strajkiem środowiska oświaty jest fakt, że przystąpią do niego m.in. licea wiceministra MEN i Pierwszej Damy Agaty Kornhauser-Dudy.
Porannej rozmowie RMF FM o Sławomirze Broniarzu krytycznie wypowiedział się także prof. Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS, który w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie startował z drugiego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości w Małopolsce. Jego zdaniem działania organizatorów strajku, a przede wszystkim prezesa ZNP, to "polityka szantażu" i "awanturnictwo".