Broniarz o władzach: "cynizm" i "psychiczny szantaż". Zapowiada, że zastrajkuje ok. 90 proc. szkół

- Mam nadzieję, że 85-90 procent szkół przystąpi do strajku - stwierdził Sławomir Broniarz w rozmowie z Konradem Piaseckim w "Rozmowie Piaseckiego" TVN24. Szef ZNP zarzucił cynizm minister Zalewskiej oraz przekonywał, że jego wypowiedź sprawiła, że "sprawy przyśpieszyły".
Zobacz wideo

- Wam wolno protestować, najlepiej w wakacje, w wolną sobotę, pod MEN, ale nie w czasie egzaminów czy w przededniu egzaminów - stwierdził ironicznie Broniarz w wywiadzie w TVN 24. 

Szef ZNP powiedział, że wypowiedzi premiera, które stawiają nauczycieli pod ścianą, "są elementem szantażu psychicznego". Dopytywany przez Konrada Piaseckiego zaznaczył, że nie jest wyobrażalny scenariusz, w którym w roku szkolnym 2018/2019 uczniowie w ogóle nie otrzymaliby promocji i świadectw. Jednocześnie dodał, że "tak jak lekarze bez pacjentów, pielęgniarki bez pacjentów, tak my niestety nie jesteśmy w stanie skutecznie protestować".

Broniarz zapowiedział, że "jeżeli nic się nie wydarzy" miedzy 85 proc. a 90 proc. szkół przystąpi do strajku.

- Sądzę, że będzie to mniej więcej na poziomie 80-90%. Tym bardziej że spodziewamy się także i to widać każdego dnia, poparcia ze strony nauczycieli „Solidarności”, tych szeregowych członków „Solidarności”, którzy mówią: ta bieda nauczycielska nie powinna nas różnić politycznie czy związkowo, bo mamy wspólny interes w poprawie polskiej edukacji – zadeklarował szef ZNP.

Broniarz: "piłka leży po stronie rządu"

Sławomir Broniarz skomentował swoją sobotnią kontrowersyjną wypowiedź z wywiadu w Radiu ZET, gdzie powiedział, że "strajk to nie wszystko" oraz, że "nauczyciele mają w ręku potężny oręż, jakim jest promocja uczniów". Stwierdził również, że "jeśli go wykorzystamy, to edukacji grozi kompletny kataklizm".

Szef ZNP przyznał, że jego wypowiedź być może była "nadmiernie emocjonalna", ale była ona "reakcją na to, co działo się w wypowiedzi minister Zalewskiej, która dosyć lekceważąco, cynicznie nawiązywała do skali protestu, rozmiarów tego protestu, faktu że niewielka grupa nauczycieli protestuje".

- Pani minister wiedziała, co kryje się w kompetencjach rady pedagogicznej i reakcja sobotnia, rozpoczęcie procedur związanych z zebraniem Rady Dialogu Społecznego pokazuje, że oczywiście zrozumiała. Mam nadzieję, że całkowicie zrozumiała – stwierdził Broniarz.

- Piłka leży dzisiaj po stronie rządu i tracimy czas na jakieś przepychanki słowne, na niepotrzebną dyskusję w tym zakresie - dodał.

Szef ZNP: "sprawy przyśpieszyły"

Broniarz nie tylko zarzucił minister Zalewskiej cynizm, ale przekonywał, że jego wypowiedź już przyniosła rezultaty. Szef ZNP argumentował, że dotychczas, tj. od ogłoszenia daty protestu, przez dwa tygodnie, poza obelgami i atakami na związek i nauczycieli, nie działo się nic, a rząd "nie przedstawił żadnej propozycji".

– Od mniej więcej soboty sprawy przyspieszyły. Dzieje się to dlatego, że pojawiła się rzeczywiście groźba, którą zawisła w powietrzu. Już na 25 marca - to niestety bardzo odległy termin, my czekamy na rozmowy już dzisiaj - zostało zwołane prezydium Rady Dialogu Społecznego przy silnym wsparciu OPZZ - zauważył. Dodał jednak, że jest to odległy termin oraz "strata tygodnia na rozmowy".

Związkowcy chcą tysiąca złotych podwyżki

Związkowcy z ZNP i Forum Związków Zawodowych domagają się tysiąca złotych podwyżki od stycznia tego roku. "Solidarność" oświatowa chce podwyżek o 15 procent od stycznia tego roku i kolejnych 15 procent od przyszłego roku oraz skrócenia ścieżki awansu zawodowego.

MEN przypomina, że od kwietnia 2018 do września 2019 roku nauczycielska pensja wzrośnie o około 16 procent. Resort zapowiada też wprowadzenie nowych dodatków, miedzy innymi dla stażystów i nauczycieli wyróżniających się.

Więcej o: