Z danych przedstawionych przez Konferencję Episkopatu Polski wynika, że od 1 stycznia 1990 r. do 30 czerwca 2018 r. doszło zgłoszenia 382 przypadków wykorzystywania seksualnego osób małoletnich. To liczba duchownych, ofiar miało być 625. Podczas konferencji, na której przedstawiono dane, głos zabrali m.in. abp. Marek Jędraszewski i Stanisław Gądecki. Obaj przekonywali, że wykorzystywanie dzieci "nie jest tylko domeną Kościoła". Natomiast sam Gądecki, gdy mówił o przyczynach, położył nacisk m.in. na "seksualizację dzieci".
- Z jeden strony tworzy się programy seksualizacji dzieci, aby jak najwięcej zarobić na środkach antykoncepcyjnych i puścić w ruch życie seksualne życie. A z drugiej strony atakuje się skutki, to co doprowadziło do późniejszego przestępstwa - mówił duchowny.
Słowa te przez niektórych komentatorów zostały odebrane jako próbę zrzucenia odpowiedzialności za pedofilię na ofiary. "Serio, wystąpienie arcybiskupa Gądeckiego jest nowym 'dziecko lgnie, szuka'. Tylko - w przeciwieństwie do arcybiskupa Michalika - to jest przemyślany wywód, a nie pytanie na korytarzu. Nie da się tego wytłumaczyć 'lapsusem językowym'" - napisał na Twitterze Michał Wilgocki z "Gazety Wyborczej". Dziennikarz nawiązał do szeroko krytykowanej wypowiedzi abp Józefa Michalika, który w 2013 r. zapytany o przyczyny pedofilii, odpowiedział: - Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga.
"Abp Gądecki nazwał przypadki pedofilii 'skutkiem' seksualizacji dzieci poprzez programy wychowania seksualnego. To oznacza, że faktycznymi sprawcami są dzieci?" - tak skomentował słowa duchownego Piotr Beniuszys z "Magazynu Liberte!".
"Jeżeli Kościół martwi się o seksualizację dzieci, powinien zacząć od siebie" - napisała z kolei Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej" i przypomniała pytania z zatwierdzonej przez Kościół broszurki: Czy nie wyobrażałem sobie siebie lub innych osób w scenach pornograficznych?; Czy nie bawiłem się z kimś w nieprzyzwoite zabawy?; Czy nie bawię się swoim ciałem, dotykając miejsc intymnych?; Czy nie oglądałem filmów lub czasopism zawierających treści pornograficzne?; Czy nie oglądam w internecie stron przeznaczonych dla dorosłych?. "Ja nie życzę sobie, aby moje dziecko dostawało taką broszurkę do ręki" - podsumowała dziennikarka.
"Abp Gądecki oskarżył o pedofilię w Kościele...'seksualizację w świecie'. Poszedłbym dalej: to ofiary są sprawcami" - ironizował politolog Marek Migalski.
Dziennikarka TVN 24 Marta Gordziewicz, komentując konferencję episkopatu dotyczącą pedofilii, napisała: "Ta konferencja jest w wielu wymiarach wstrząsająca. Nie tylko ze względu na ujawnienie liczby ofiar, ale również, a może przede wszystkim, z powodu charakterystycznego sposobu przedstawiania tych informacji".
Z kolei przywoływany już Michał Wilgocki w innym wpisie stwierdził, że "biskupom nie udało się wyjść z defensywy w sprawie pedofilii".
"'382 zgłoszono przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich między 1990 a 2018'. Rzecz w tym, że to nie przypadki. To konkretni ludzie strasznie skrzywdzeni" - napisał z kolei o. Grzegorz Kramer.
"Jeżeli dzisiejsza konferencja biskupów o skali molestowania seksualnego dzieci przez księży w rodzimym Kościele miała być próbą przywracania biskupom wiarygodności, to właśnie koncertowo jest roztrwaniana" - pisze publicysta Jarosław Makowski.
Eliza Michalik z Superstacji odniosła się z kolei do samych statystyk przedstawionych przez duchownych. "Nie wierzę Episkopatowi. Nie wierzę, że przez 28 lat księża dopuścili się czynów pedofilskich 382 razy. W Irlandii chodziło o co najmniej 35 tysięcy dzieci i sądzę, że podobnie to wygląda w Polsce. Sprawa dotyczy kościoła, więc nie on jest instytucją która powinna to wyjaśniać: - twierdzi dziennikarka.