Policja odnalazła w piątek poszukiwaną od czwartku 3-letnią Amelię i jej matkę, 25-letnią Natalię. Funkcjonariusze odnaleźli matkę i córkę w Ostrołęce w woj. mazowieckim.
Ojciec dziewczynki i osoba, która mu pomagała, trafili w ręce funkcjonariuszy. Wszystko wskazuje na to, że usłyszą prokuratorskie zarzuty. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że kobieta i dziecko zostały wciągnięte do samochodu siłą, wbrew swojej woli.
Jak mówił w rozmowie z TVN24 wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, sprawa opieki nad dzieckiem była dwukrotnie analizowana przez sąd i dwukrotnie sąd przyznał ją matce.
- Ojciec chciał się ze mną spotkać. Nie wyraziłem zgody po przejrzeniu dokumentów, ponieważ konflikt między rodzicami był na tyle silny, że moje spotkanie (...) byłoby sygnałem, że opowiedziałem się po jakiejś ze stron, nawet jeżeli nie rozstrzygam takiej sprawy, bo to sąd rozstrzyga
- mówił Michał Wójcik.
Według wiceministra, z ojcem dziewczynki spotkali się jego pracownicy, którzy poinformowali mężczyznę o tym, iż "nie wolno przekraczać pewnych ram prawnych".
25-letnia kobieta i jej 3-letnia córka zostały uprowadzone w czwartek w Białymstoku. Z pierwszych informacji policji wynikało, że dwóch zamaskowanych mężczyzn miało wciągnąć do auta dziecko i jego matkę. Policjanci znaleźli niedługo potem w Białymstoku porzucone auto, którymi poruszali się sprawcy.
Wcześniej w jednej z łomżyńskich firm samochód wypożyczył ojciec dziecka, który jest obywatelem Polski, zameldowanym w naszym kraju.
W związku z akcją poszukiwawczą blokowano drogi wylotowe z Białegostoku i sprawdzani byli przejeżdżający kierowcy. Poszukiwania były prowadzone w całym kraju.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące przestępstwa pozbawienia wolności i uprowadzenia dziecka. Policja uruchomiła tak zwany Child Alert, wykorzystywany na wypadek poszukiwań zaginionych dzieci. To trzeci przypadek w Polsce, kiedy uruchomiono system.