Piotr J. oskarża księdza Henryka Jankowskiego o gwałt. "Rzeczpospolita" podaje, że dotarła do materiałów, które mogą podważać wiarygodność mężczyzny.
"Rzeczpospolita" przypomina, że Piotr J. w 2006 roku oskarżał o gwałt polityka SLD, który miał go skrzywdzić w jednym z hoteli w Warszawie. Śledztwo zostało jednak umorzone, ponieważ "zdaniem prokuratury chłopak zmyślił całą sytuację". Podczas badania sprawy nie znaleziono dowodów na to, że do gwałtu faktycznie doszło, a świadkowie zeznali, że Piotr J. ma ich zdaniem "skłonność do fantazjowania". Podobną opinię wydali wtedy biegli.
Dwa lata wcześniej Piotr J. złożył także zawiadomienie w prokuraturze w Gdańsku, gdzie toczyło się już wtedy inne głośne śledztwo ws. księdza Jankowskiego. Piotr J. oskarżył ks. Henryka Jankowskiego o molestowanie seksualne. Wtedy, w 2004 roku, biegli orzekli, że "Piotr J. leczył się psychiatrycznie, a w różnym okresie rozpoznano u niego m.in. zaburzenia zachowania, ostrą psychozę oraz nieprawidłowo kształtującą się osobowość o cechach dysocjacyjnych". Ostatecznie oba prowadzone wtedy śledztwa ws. prałata zostały umorzone.
Piotr J. nie jest jednak jedyną osobą, która oskarża ks. Henryka Jankowskiego o molestowanie seksualne.
Jednym zeznaniem nie można skreślić całej sprawy. Do fundacji zgłosiły się trzy nowe ofiary, oskarżające prałata o masturbację w ich obecności
- mówi w rozmowie z "Rz", Marek Lisiński z fundacji "Nie lękajcie się" pomagającej ofiarom księży-pedofilów.