Jak opisuje "Kurier Lubelski" ks. Walerian S. odwiedzał rodzinny dom Piotra Halliopa. W latach 1986-1994 rodzice często zostawiali go z duchownym. Miał wtedy zaledwie kilka lat. Pięć lat temu w liście do lubelskiej Kurii Metropolitalnej i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego opisał, że był molestowany i gwałcony przez emerytowanego dziś księdza profesora KUL.
Domagał się od duchownego 500 tys. zł zadośćuczynienia, ale Sąd Okręgowy w Lublinie oddalił jego roszczenia uznając, że się przedawniły. Sąd przyznał jednak, że ksiądz powinien przeprosić.
Treścią przeprosin zajął się sąd apelacyjny. W przeprosinach ma być mowa o "naruszeniu dóbr osobistych w postaci godności oraz nietykalności cielesnej, które nastąpiły w latach 1986-1994" - słyszymy w wyroku na poniższym nagraniu Polskiego Radia Lublin. Walerian S. ma ponadto przeprosić ofiarę jako ksiądz, a nie osoba prywatna.
Ofiara domagała się przeprosin od Archidiecezji lubelskiej za to, że nie reagowała. W ocenie sądu jednak kuria podjęła działanie i w 2014 r., niedługo po zawiadomieniu o działaniach księdza, wszczęła postępowanie kanoniczne. Ponadto Abp Stanislaw Budzik przeprosił za księdza.
Halliop planuje odwołać się do Sądu Najwyższego. Złożył też skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Domaga się od ks. Waleriana S. 150 tys. euro zadośćuczynienia.