Były dowódca SOP napisał emocjonalny list. "Szkalujecie tych, którzy na was pracowali"

Gen. bryg. Tomasz Miłkowski, który w lutym przestał kierować Służbą Ochrony Państwa, napisał list do byłych dowódców BOR. "Szkalujecie i dezawuujecie tych, którzy i na was pracowali. Tych, dzięki którym mogliście założyć pagony generalskie" - napisał Miłkowski.
Zobacz wideo

Emocjonalny list "do byłych szefów Biura Ochrony Rządu" został opublikowany na stronie Służby Ochrony Państwa. Gen. bryg. Tomasz Miłkowski odnosi się w nim do krytyki, która towarzyszyła jego odejściu pod koniec lutego. "W ostatnich dniach po raz kolejny przytaczane były publicznie komentarze niektórych z was, moich poprzedników, w których 'tłumaczycie', jak 'powinno być w SOP, a nie jest' i że 'za BOR to…', co ma świadczyć o wyższości tamtych rozwiązań. Słowo 'procedura' odmieniacie przy tym na sto sposobów" - rozpoczyna się list Miłkowskiego.

Były dowódca SOP mierzy się z krytyką. Napisał list

Były dowódca SOP przytacza dwa podawane w mediach możliwe powody jego odejścia: kolizję w trakcie szkolenia jazdy w kolumnach oraz "rzekome zdarzenie sprzed kilku dni, z udziałem kierowcy, który 'nie umiał wyłączyć sygnałów'”. Jeśli chodzi o pierwszy przypadek, Miłkowski stwierdza, że komentarze na ten temat "świadczą o tym, jak mizerna jest wiedza komentujących o metodyce i zasadach szkolenia". 

"A drugie to…fake news! Ktoś w jednej redakcji zarabia pewnie na wierszówkach. Więc pisze co mu się przywidzi. Z tego żyje. Ale jeśli rzeczywiście jeden z Was na takiej podstawie komentował i mówił o 'kompromitacji w SOP-ie'…, to brak słów" - pisze Miłkowski. 

Były dowódca formacji w liście przytacza raport NIK, który był częściowo krytyczny co do działań BOR w zakresie ochraniania rządzących.

Dlaczego to piszę? Z jednego właściwie powodu. Za każdym razem, choć (być może) chcielibyście żeby to 'uderzało' wprost i tylko we mnie, szkalujecie i dezawuujecie tych, którzy i na Was pracowali. Tych, dzięki którym mogliście założyć pagony generalskie!

- oskarża Miłkowski i podnosi, że większość funkcjonariuszy pracowała w tej służbie także "5, 10 i 15 lat temu". "Kto nimi dowodził? Kto kierował? Wtedy byli „Wasi” i byli dobrzy, a dziś już nie są?" - czytamy w liście.

Rezygnacja Miłkowskiego

Stanowisko komendanta SOP zostało wolne po tym, jak poprzedni złożył rezygnację. 26 lutego br. gen. bryg. Tomasz Miłkowski, po konsultacji z ministrem Brudzińskim, zrezygnował z kierowania SOP. Tomasz Miłkowski w latach 2016-2017 był Komendantem Wojewódzkim Policji w Krakowie, następnie szefem Biura Ochrony Rządu. W 2018 r. objął stanowisko komendanta Służby Ochrony Państwa. 

We wtorek minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński powierzył pełnienie obowiązków komendanta Służby Ochrony Państwa płk. SOP Krzysztofowi Królowi.

SOP-owiec nie potrafił wyłączyć syren?

Po rezygnacji Miłkowskiego media prześcigały się w spekulacjach co do jego odejścia. RMF FM informowało o incydencie sprzed kilku dni z udziałem kierowcy premiera Mateusza Morawieckiego. Funkcjonariusz SOP miał przyjechać po szefa rządu na jedno z warszawskich osiedli. Będąc na miejscu, przez przypadek miał włączyć sygnały dźwiękowe, nie mógł ich potem wyłączyć. Później przyjechał do siedziby jednej ze służb specjalnych i tam prosił o pomoc. Ostatecznie trzeba było ściągać specjalną ekipę, która wyłączyła syreny - donosiło radio.

Zobacz wideo
Więcej o: