Jak informuje redakcja tvn24.pl, do prokuratury w Wadowicach wiosną zeszłego roku przeniesiona została prokurator, która wcześniej pracowała w Oświęcimiu. To zwróciło uwagę dziennikarzy, ponieważ mąż pani prokurator od wielu lat jest w Wadowicach sędzią oraz przewodniczącym wydziału karnego i wiceprezesem Sądu Rejonowego w Wadowicach.
Jak udało się ustalić, duet mąż-żona pracowali przy wspólnych sprawach - żona-prokurator oskarżała, a mąż-sędzia wydawał wyroki. Taka zależność jest niezgodna z prawem. Kodeks postępowania karnego przewiduje, że sędzia powinien wyłączyć się od udziału w sprawie, jeżeli: "jest małżonkiem strony lub pokrzywdzonego albo ich obrońcy, pełnomocnika lub przedstawiciela ustawowego albo pozostaje we wspólnym pożyciu z jedną z tych osób" (Rozdział 2, art. 40).
Kierownictwo wadowickiego sądu jest świadome problemu. sygnał o nieprawidłowości miał nadejść z prokuratury. Wszczęto już postępowanie lustracyjne w tej sprawie, podjęto również działania, które mają na celu przerwanie tego procederu. Wiadomo również, że sędzia został przeniesiony z wydziału karnego do cywilnego.
Jakie mogą być praktyczne konsekwencje bezprecedensowego działania żony-prokurator i męża-sędziego? Może okazać się, że w sprawach, przy których oboje pracowali, konieczne będzie wznowienie postępowanie z urzędu. Sąd nie chce mówić na razie o tym, o ile spraw może chodzić. Jak podaje tvn24.pl, wiadomo, że prawomocny wyrok zapadł w co najmniej czterech sprawach, w których oskarżycielem była żona, a mąż orzekającym sędzią.
Nieoficjalnie liczba tych spraw jest jednak o wiele, wiele wyższa. - W naszym środowisku mówi się o 140 sprawach i decyzjach, które trzeba uchylić - mówi dziennikarzom informator z prokuratury.