Trener MMA potrącił dwie osoby, był pod wpływem środków odurzających. Jest na wolności

Igor K., znany trener i zawodnik MMA, potrącił w niedzielę dwie osoby. Badanie wykazało, że w momencie wypadku był pod wpływem środków odurzających. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o areszt, ale ten go nie uwzględnił. Mężczyzna wyszedł na wolność. Matka poszkodowanej w wypadku kobiety, nie może w to uwierzyć.
Zobacz wideo

W niedzielę 27-letnia kobieta i jej chłopak szli chodnikiem przy ul. Grochowskiej w Warszawie, gdy nagle z impetem wjechał w nich samochód. Kierowca zatrzymał się dopiero kilka metrów dalej, na latarni. Para odniosła w wypadku obrażenia - kobieta ma złamaną nogę w trzech miejscach, a jej partner - poważne obrażenia głowy, złamaną żuchwę i złamane nogi. 

Czytaj więcej: Zawodnik MMA wjechał w dwie osoby na chodniku. "Był pod wpływem kokainy"

Igor K., znany trener MMA, wyszedł na wolność

Szybko okazało się, że sprawcą wypadku był znany trener i zawodnik MMA Igor K. Mężczyzna próbował oddalić się z miejsca wypadku, gdy tylko poszkodowanym udzielono pierwszej pomocy. Musieli zatrzymać go przypadkowi przechodnie i rodzina potrąconej pary, która zjawiła się na miejscu. 

W niedzielę prokurator Marcin Saduś informował, że mężczyzna został zatrzymany, a Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga rozpoczęła czynności. Dodawał, że ze wstępnych ustaleń wynikało, iż mężczyzna był pod wpływem środków odurzających. Co więcej, jego stan nie pozwalał na przesłuchanie go tego samego dnia, więc przedstawienie zarzutów trzeba było przełożyć na poniedziałek. 

We wtorek po południu matka poszkodowanej 27-latki poinformowała redakcję Gazeta.pl, że Igor K. został wypuszczony na wolność. Potwierdza to rzecznik prokuratury Marcin Saduś. 

Prokuratura skierowała do sądu wniosek o areszt dla Igora K., ale sąd go nie uwzględnił, więc mężczyzna wyszedł dziś na wolność 

- mówi prokurator Saduś. Dodaje, że z jego wiedzy wynika, że nie zastosowano również żadnego innego środka zapobiegawczego. Informuje również, że Igor K. usłyszał dwa zarzuty: spowodowania wypadku pod wpływem środka odurzającego oraz prowadzenia samochodu pod wpływem środka odurzającego. Zawodnik MMA przyznał się tylko do spowodowania wypadku, do prowadzenia pod wpływem środka odurzającego się nie przyznaje. Po połączeniu obu zarzutów grozi mu do 4,5 roku więzienia. 

Matka poszkodowanej 27-latki jest oburzona obrotem spraw. Mówi, że nie mogła uwierzyć, gdy dowiedziała się, że sąd postanowił puścić mężczyznę wolno. - Mam ogromne poczucie niesprawiedliwości - mówi w rozmowie z Gazeta.pl.

Moja córka i jej chłopak nieomal nie zginęli, bo ten człowiek staranował ich samochodem na chodniku, którym spokojnie szli, a potem jeszcze próbował uciekać. Oboje nadal są w szpitalu, córka jest już po operacji, ale czeka ją wielomiesięczna rehabilitacja. Mogło się jednak skończyć tragiczniej. Ten mężczyzna był pod wpływem narkotyków, mógł ich pozabijać, a teraz jakby nigdy nic wychodzi na wolność? To jest skandal

- mówi matka poszkodowanej 27-latki.

Przypominamy, że wcześniej kobieta miała zastrzeżenia do działań policji. Zarzucała im opieszałość i bagatelizowanie sytuacji. Wysłaliśmy do stołecznej policji prośbę o ustosunkowanie się do tych zarzutów. Czekamy na odpowiedź. 

Zobacz wideo
Więcej o: