39-letni lekarz zmarł we własnym gabinecie w Pleszewskim Centrum Medycznym. Około godziny 10:00 w niedzielę znaleźli go jego współpracownicy. Świadkowie zeznali, że po raz ostatni widzieli lekarza około godziny 1:00 w nocy z sobotę na niedzielę.
- Lekarz dyżurował w naszym szpitalu w trybie weekendowym, nie pracował w tygodniu. Ostatnią interwencję podjął o pierwszej w nocy, w dzień poprzedzający zgon - powiedział Błażej Górczyński z Pleszewskiego Centrum Medycznego w rozmowie ze stacją TVN24.
Lekarz dyżurował na oddziale kardiologii. Rozpoczął o godz. 16:00 w piątek i miał skończyć o godz. 8:00 rano w niedzielę, co oznacza, że pracował 40 godzin.
Sekcja zwłok odbyła się we wtorek po godzinie 9:00. - Wstępne ustalenia wskazują na to, że przyczyną śmierci były schorzenia kardiologiczne - powiedział Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. W wyniku sekcji zwłok udało się wykluczyć udział osób trzecich i stwierdzić, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych.
Prokuratura prowadzi drugie śledztwo, dotyczące narażenia zdrowia i życia pracownika. Chodzi o wyjaśnienie kwestii związanych z zatrudnieniem pokrzywdzonego i wymiarem jego czasu pracy - wyjaśnił Meler. Prokuratura zbiera materiały dotyczące czasu pracy mężczyzny i charakteru jego zatrudnienia. Wiadomo, że nieżyjący lekarz pracował na terenie innego województwa. W Pleszewie lekarz miał być zatrudniony tylko w weekendy i pracował na kontrakcie, jednak wiadomo, że dyżurował także w Bełchatowie, Łodzi i Zgierzu - podaje "Gazeta Wyborcza".