Internistka o suplementach diety: Nie demonizujmy ich, ale mogą też poważnie zaszkodzić

- Farmaceuci i technicy farmacji nie powiedzą tego wprost, ale bywa, że są zmuszani przez swoich szefów do polecania suplementów diety. Proszę mi wierzyć, sugestia pracownika apteki ma wpływ na decyzje zakupowe osób, które są schorowane i pragną poczuć się lepiej - mówi w rozmowie z Gazeta.pl lek. med. Joanna Pietroń, internistka z Centrum Medycznego Damiana.

Główny Inspektorat Sanitarny chce zmian w przepisach, dotyczących suplementów diety. Skierował w tej sprawie propozycje do Ministerstwa Zdrowia. Urzędnicy proponują m.in., by opakowania suplementów wyraźnie odróżniały się od opakowań leków, chcą również wprowadzić większą kontrolę nad składem i rejestracją suplementów.

W 2017 r. Najwyższa Izba Kontroli wskazywała w raporcie, że brakuje dostatecznego nadzoru nad tym, co tak naprawdę znajduje się w suplementach, jaka jest ich jakość i wpływ na samopoczucie zażywających je osób. 

Marcin Kozłowski, Gazeta.pl: Zażywa pani suplementy?

Lek. med. Joanna Pietroń, internista z Centrum Medycznego Damiana: Tak, zdarza mi się.

W środowisku medycznym nie mają jednak dobrej opinii.

To prawda, ale nie demonizowałabym ich roli. Są sytuacje, w których nie da się uniknąć zażywania suplementów. Mówię np. o osobach skrajnie niedożywionych, a także o ludziach z organizmami wyniszczonymi chorobami nowotworowymi, po operacjach bariatrycznych [chirurgiczne leczenie nadwagi – red.], u których suplementacja jest konieczna. Dotyczy to również zawodowych sportowców.

Czy zwykły Kowalski, który nie choruje ani nie jest sportowcem, powinien przyjmować obowiązkowo jakiś suplement?

Jedynym takim suplementem w naszej szerokości geograficznej jest witamina D, którą powinniśmy przyjmować ze względu na niedobór słońca w miesiącach od września do czerwca. Zawsze jednak radzę, by przyjmować taką witaminę w postaci leku. Jeśli jednak nie ma takiej możliwości, dobrze brać chociażby właśnie suplement.

W pozostałych przypadkach to kwestia bardzo indywidualna. Np. wegetarianie powinni przyjmować witaminę B12. Osoby, które nie jedzą ryb, powinny z kolei zażywać kwasy omega 3 i omega 6.

Popularny jest też magnez.

Tylko warto zwrócić uwagę, w jakiej formie go przyjmujemy, nie każdy taki suplement jest skuteczny. Najlepiej wchłaniają się suplementy z magnezem w postaci cytrynianów i mleczanów, najgorzej – węglany i tlenki magnezu.

Niestety, trudno jest stwierdzić, jaka jest tak naprawdę skuteczność takich suplementów u pacjentów, bo nie ma metody badania, która pokaże zawartość pierwiastka wewnątrz komórek. Oznaczenie poziomu magnezu w surowicy krwi, którym dysponujemy obecnie, nie daje miarodajnych wyników.

Zawsze powinniśmy konsultować się z lekarzem przed zakupem suplementu?

Jeśli ktoś jest młody i zdrowy, to nie przesadzajmy, nic mu się nie stanie, jeśli kupi w aptece taki czy inny suplement. Gorzej, jeśli mamy do czynienia z osobą starszą lub z dzieckiem, tutaj konieczna jest bardzo duża ostrożność.

Pacjenci często pytają o suplementy?

Przede wszystkim nie odróżniają leku od suplementu. Wydaje im się, że to jedno i to samo. Wpływ mają na to też reklamy, w których sugeruje się, że suplementy mają bardzo pozytywny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie, że mogą rozwiązać problemy związane z naszymi dolegliwościami.

Wizyty w gabinecie niestety zwykle są bardzo krótkie i brakuje czasu na to, by dłużej  porozmawiać. Zauważyłam jednak, że bardzo trudno jest uzyskać od pacjentów informację o tym, jakie substancje zażywają, poza tymi, które im przepisałam. Dopiero intensywnie dopytywani przyznają, że sąsiadka poleciła coś na żołądek, a ktoś inny na serce.

Największy problem pojawia się wtedy, kiedy ktoś kupuje suplementy gdzieś w internecie lub na bazarze, wówczas już w ogóle nie możemy mieć pewności, co znajduje się w składzie takiego produktu. Zdarza się, że pacjenci boją się wziąć lek kupiony w aptece, który im przepisałam, bo przeczytali ulotkę z informacją o skutkach ubocznych, a nie przeszkadza im suplement z ulotką po chińsku, której w ogóle nie rozumieją.

Z raportu NIK z 2017 roku wynika, że często nie możemy mieć pewności, co tak naprawdę znajduje się w składzie suplementu. Jak zatem dobiera pani suplementy swoim pacjentom?

Rzeczywiście, aby zarejestrować suplement, wystarczy zgłoszenie do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Suplementy nie przechodzą tak rygorystycznych badań i testów jak leki. Problem jest globalny, np. w Stanach Zjednoczonych odkryto w suplementach diety m.in. pestycydy. Jak środek, który zawiera tego typu substancje, może korzystnie wpływać na zdrowie?

Jeśli muszę już polecić suplement, wybieram taki, który jest produkowany przez renomowane firmy, wytwarzające również leki. Poza tym, zdarza się też, że substancja, która jest u nas suplementem, w innym kraju jest lekiem, co też może wpływać na decyzję o jego wyborze.

Przedawkowany suplement może zaszkodzić zdrowiu?

Oczywiście, jak każda substancja, którą przyjmiemy w zbyt dużej ilości. Czasem może mieć to naprawdę bardzo poważne konsekwencje.

Przykładem jest miłorząb japoński, ostatnio bardzo popularny. Jego zażycie w połączeniu z wieloma lekami może mieć fatalne skutki. Na przykład, w połączeniu z lekami przeciwzakrzepowymi może wywołać krwotok.  

Ludzie w ogóle nie mają takiej świadomości. Kupują swoim rodzicom i dziadkom różne preparaty w aptece, np. na gwiazdkę, kiedy nie mają innego pomysłu na prezent. Robią to w dobrej wierze, sądząc, że to pomoże. Nie mają świadomości, że to nie tylko może nie pomóc, ale wręcz może zaszkodzić.

Czy pracownicy aptek nie powinni ostrzegać pacjentów przed zbyt pochopnymi zakupami?

Farmaceuci i technicy farmacji nie powiedzą tego wprost, ale bywa, że są zmuszani przez swoich szefów do polecania suplementów diety. Kiedy zaczynałam pracę zawodową ok. 20 lat temu, nie było takiego zjawiska. Ludzie w aptekach często są rozliczani z tego, ile suplementów sprzedadzą. Niektórzy co prawda protestują i nie dają się stłamsić, nawet pod groźbą utraty premii, inni jednak pokornie słuchają swoich szefów.

Proszę mi wierzyć, sugestia farmaceuty lub technika farmacji ma wpływ na decyzje zakupowe wielu osób, które są schorowane i pragną poczuć się lepiej. Dziś rządzi przede wszystkim chęć osiągania zysków i dobre wyniki sprzedaży.

Zobacz wideo
Więcej o: