Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że metodą na policjanta, wnuczka czy prokuratora udało się wyłudzić aż 30 mln złotych, a dane te dotyczą tylko 2018 roku. Coraz więcej osób wie jednak, że policjanci albo prokuratorzy nie wykonują takich telefonów i nie daje się nabrać.
Poczta Polska wpadła niedawno na trop nowej odsłony takich oszustw - "na pocztę". Tak jak w przypadku poprzednich oszustw etapy są dwa. Najpierw dzwoni ktoś, kto podaje się za pracownika Poczty Polskiej. Mówi, że w placówce znajduje się paczka adresowana na osobę, do której dzwoni i prosi o podanie dużej ilości danych osobowych. Chwilę później telefon dzwoni ponownie - tym razem ktoś podaje się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego Policji. Pyta, czy przed chwilą dzwonił ktoś z Poczty i udając zatroskanego, mówi, że podanie wszystkich danych osobowych było nierozważne. Dodaje, że teraz wszystkie oszczędności poszkodowanego są zagrożone, więc trzeba szybko przelać je na wskazany przez dzwoniącego numer "bezpiecznego" konta. Później pieniądze znikają.
Policja przypomina, że prawdziwi pracownicy służb nigdy nie proszą ani o udział w prowokacji, ani o pieniądze czy dane wrażliwe. Również Poczta Polska nigdy nie dzwoni do swoich klientów z prośbą o przekazanie danych osobowych.
Policja prosi o zachowanie szczególnej ostrożności w podobnych sytuacjach. Przygotowała też kilka rad dla osób, które podejrzewają, że mogły paść ofiarą oszustów.