Mateusz Morawiecki w rozmowie z "Rzeczpospolitą" pozytywnie odniósł się do rozmów z liderami Grupy Wyszehradzkiej, którzy ostatecznie odwołali szczyt V4 w Jerozolimie. - Jestem zbudowany rozmowami, które toczyłem z naszymi partnerami z Grupy Wyszehradzkiej. Wykazali pełne zrozumienie całej sytuacji i naszego punktu widzenia. Potwierdza to siłę V4 - powiedział Morawiecki. - W praktyce szczyt się więc nie odbędzie ze względu na obraźliwe wobec Polski wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Izraela. W polityce, jak w życiu, trzeba się szanować - dodał premier.
Na pytanie, czy organizowanie szczytu w trakcie trwającej w Izraelu kampanii wyborczej było dobrym pomysłem, szef rządu odparł, że data została ustalona wiele miesięcy wcześniej. Morawiecki stwierdził, że nie widzi zagrożenia, by stosunki Polski z Izraelem się pogorszyły. - Polska jest coraz silniejszym krajem. Konferencja bliskowschodnia jest sygnałem, że boksujemy - stosując porównanie sportowe - w wyższej wadze. Oczywiście tam też można zostać uderzonym - stwierdził. - Ale nie ma nic za darmo, bez ryzyka. Są natomiast ewidentne korzyści, bo nie tylko przyczyniamy się do zmniejszenia napięć na Bliskim Wschodzie w kontekście wyzwań związanych z migracjami, ale również poprzez wzmacnianie relacji z Amerykanami doprowadzamy do zwiększenia wojskowej obecności NATO i USA na terytorium naszego kraju. To wydatnie poprawia bezpieczeństwo Polski.
Gościem Porannej rozmowy w Gazeta.pl o godz. 8.30 będzie Michael Schudrich, naczelny rabin Polski.