O sprawie poinformował portal rmf24.pl. Podczas trwania w Warszawie szczytu bliskowschodniego dwie dorosłe osoby - kobieta i mężczyzna - parokrotnie zadzwoniły pod numer alarmowy i zawiadomiły o zagrożeniu terrorystycznym. Z przekazanych przez nie informacji wynikało, że pociąg na trasie Warszawa-Łódź został porwany. Dyspozytorom numeru 112 powiedzieli też, że jeden z domniemanych napastników został zabity przez policjanta.
Jak podaje portal rmf24, po otrzymaniu zgłoszenia policjanci zatrzymali pociąg, a informacje o jego porwaniu okazały się nieprawdziwe. Ustalono, że kobieta i mężczyzna dzwonili z jednego z warszawskich escape roomów. Wbrew scenariuszowi gry, kilkukrotnie wybrali prawdziwy numer alarmowy i poinformowali o porwaniu pociągu, żeby przejść do dalszej części rozgrywki. W rzeczywistości nic im nie groziło.
Policja zwróciła się do sądu z wnioskiem o ukaranie mężczyzny i kobiety za wszczęcie fałszywego alarmu. Grozi im areszt.
"Zdrowy rozsądek przydaje się również w czasie zabawy. W tym przypadku go zabrakło. Dwie dorosłe osoby w czasie pobytu w escape roomie poinformowały operatorów numeru alarmowego o zagrożeniu terrorystycznym. W rzeczywistości nic im nie groziło" - czytamy na Twitterze policji, która nie udziela więcej informacji na ten temat i odsyła do ustaleń portalu rmf24.