IPN do natychmiastowego sprostowania słów wezwał Andreę Mitchell na Twitterze. "Polskie struktury państwowe nigdy nie kolaborowały z niemieckim reżimem" - czytamy w krótkim oświadczeniu instytutu. IPN zagroził jednocześnie, że jeśli dziennikarka nie zastosuje się do tego wezwania, sprawa może znaleźć finał w sądzie.
Wiceprezes IPN Mateusz Szpytma w rozmowie z Polską Agencją Prasową poinformował, że w sprawie wypowiedzi Mitchell prowadzone są już analizy prawne, a ewentualny pozew cywilny zostanie skierowany w oparciu o ustawę o IPN.
Na słowa zareagowała też Reduta Dobrego Imienia. "Podczas powstania w getcie warszawskim powstańcy walczyli przeciwko niemieckim okupantom. 'Polski i niemiecki reżim' to oczywiste kłamstwo historyczne. Żądamy przeprosin skierowanych do całego narodu polskiego" - napisała fundacja.
Z kolei wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka w sprawie wypowiedzi Mitchell złożył do szefa MSZ interpelację z wnioskiem o wydalenie dziennikarki z Polski i "wpisanie jej na listę osób niepożądanych".
Andrea Mitchell przeprowadziła w Warszawie wywiad z wiceprezydentem Mikiem Pencem, w którym rozmawiała między innymi o konferencji bliskowschodniej i o NATO. Podjęła też temat kontrowersyjnej wypowiedzi członkini Kongresu Ilhan Omar na temat proizraelskiej polityki USA - wypowiedzi, która została uznana za antysemicką. Andrea Mitchell zauważyła wówczas, że w programie podróży wiceprezydenta Pence’a jest wizyta pod Pomnikiem Bohaterów Getta. - Wiceprezydent wraz z żoną odwiedzą miejsce powstania polskich Żydów w warszawskim getcie, które trwało miesiąc przeciwko polskiemu i nazistowskiemu reżimowi - powiedziała dziennikarka podczas relacji na żywo.