30 stycznia o godzinie 11.05 TOPR odebrał zgłoszenie od turysty, który poinformował ratowników, że podczas gdy na Rysy szło sześcioro turystów, zeszła lawina uruchomiona pod Przełączką pod Rysami. Tylko jednej osobie udało się uniknął zabrania przez lawinę, część turystów została przysypana, część znajdowała się na powierzchni lawiniska. TOPR od razu przystąpił do akcji, wysyłając śmigłowiec ratunkowy z czterema ratownikami i dwoma psami lawinowymi.
Na szczęście ratownikom szybko udało się dotrzeć do turystów. Ranni zostali przetransportowani do szpitala w Zakopanem. Jeden z uczestników zdarzenia, który odniósł najgroźniejsze urazy głowy, trafił do szpitala w Nowym Targu.
Jak poinformował TOPR, lawinę wywołali dwaj taternicy na wysokości około 2400 metrów n.p.m. Czekany i kaski mieli, ale w plecaku. Ani oni, ani żaden z czworga turystów, którzy za nimi podążali, nie mieli tzw. lawinowego ABC, czyli sprzętów, które w przypadku zejścia lawiny pomagają wydostać się na powierzchnię, pomóc rannym oraz naprowadzić ratowników do miejsca, w którym poszkodowani się znajdują. Do lawinowego ABC zaliczamy detektor lawinowy, sondę i łopatę.
Jak zaznacza TOPR, wszyscy, którzy odnieśli obrażenia, mogą mówić o ogromnym szczęściu, że przeżyli oraz że pogoda pozwoliła ratownikom szybko dotrzeć z pomocą. - Wierzący niech przyjmą to zdarzenie w charakterze cudu, bo cuda czasem w Tatrach się zdarzają - powiedział Andrzej Marasek, ratownik TOPR, dla Portalu Tatrzańskiego.