Karolina Baca-Pogorzelska to dziennikarka "Dziennika Gazety Prawnej", która zajmuje się tematami związanymi z energetyką i tematyką górniczą. Od 2017 roku współtworzyła z Michałem Potockim cykl tekstów na temat importu węgla z okupowanego przez Rosję ukraińskiego Donbasu. W grudniu 2018 roku została za te materiały wyróżniona nagrodą Grand Press.
W sobotę 2 lutego dziennikarka opublikowała na Twitterze fragment SMS-a, którego otrzymała. "Proszę dać sobie spokój..." - zaczynała się wiadomość. "To jest fragment SMS, który dotarł do mnie w poniedziałek. Dziś zostawiam tylko kawałek, bez nazwisk. Ale tak się dzieje. Po prostu" - napisała Karolina Baca-Pogorzelska.
- Nie wiem i nie domyślam się, kto mógł ją wysłać. W dalszej części, której nie upubliczniłam, nadawca podaje nazwiska wprost sugerujące, o jaki temat chodzi, a nie chcę go na razie zdradzać - powiedziała dziennikarka w rozmowie z serwisem "Press".
Jak mówi, nadawca wiadomości nie grozi jej, a "sugeruje", żeby będzie lepiej, jeśli zostawi temat. Zwraca się również do niej per "pani".
O sytuacji autorka powiadomiła przełożonych. Ma również zamiar poinformować ABW i CBA, nie zgłosi jednak sprawy na policję. Nie pozostawi również tematu, którego wiadomość dotyczyła.
Jak Karolina Baca-Pogorzelska zaznaczyła na Twitterze, nie jest to pierwsza taka sytuacja. "Tak się zdarza, choć zdarzać się nie powinno. Podobne życzliwe ostrzeżenia dostawałam przy temacie pewnego rzecznika pewnej spółki dwa lata temu. A w poniedziałek oprócz tego SMS-a miało miejsce zbyt dużo zbiegów okoliczności. A ja robię swoje. Miłego dnia" - napisała.
Do sytuacji odniósł się dziennikarz Piotr Maciążek. Przyznał, że sam również był ofiarą zastraszania, m.in. "przez jedną ze spółek skarbu państwa obecnej ekipy rządzącej". Dodał, że również grożono mu publicznie. "Dlatego bardzo ważne jest wasze wsparcie. Warto dodać Karolinie Bacy-Pogorzelskiej otuchy" - zaznaczył.