W zeszły piątek na dworcu autobusowym we Wrocławiu czteroosobowa rodzina porzuciła kota. Dwójka dorosłych i dwoje dzieci zrobili to, gdy dowiedzieli się, że nie mogą zabrać kota na pokład autobusu. Klatkę z kotem zostawili we Wrocławiu, a sami odjechali. Kotem szybko zaopiekowali się jednak pracownicy dworca, później do akcji wkroczył również prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Już w piątek Jacek Sutryk zadeklarował, że zaopiekuje się porzuconym kotem. W poniedziałek odbyło się oficjalne przekazanie zwierzaka.
Poznajcie Wrocka
- napisał dziś na Twitterze prezydent Wrocławia. Dodał, że takie imię wybrali mu mieszkańcy w głosowaniu.
Od dzisiaj roczny kot rasy brytyjskiej będzie mieszkał w prezydenckim gabinecie Jacka Sutryka, będzie doglądał także Departamentu Prezydenta oraz Biura Promocji Miasta, oraz mieszkał w domu polityka.
Jacek Sutryk mówi, że zdecydował się na przygarnięcie porzuconego kota, bo jest gorącym zwolennikiem adopcji zwierząt. Dodaje też, że nie mógł zrobić inaczej. - We Wrocławiu wyznacznikiem naszej wzajemnej wrażliwości jest stosunek do zwierząt. Dlatego, gdy usłyszałem, że kotek został porzucony, postanowiłem zabrać go do siebie - dodaje Sutryk.