Policja wzywa na przesłuchania pierwsze osoby uczestniczące w ataku. Mają się one stawić o godzinie 19. Komenda Stołeczna Policji poinformowała, że w stosunku do osób, które nie zgłoszą się na wezwanie, podjęte będą dalsze kroki przewidziane prawem.
Aspirant sztabowy Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji powiedział na briefingu, że policja prowadzi czynności w tej sprawie, między innymi zabezpiecza nagrania monitoringu, które zostaną przesłane następnie do prokuratury do oceny prawno-karnej.
"Nie będzie ze strony policji pobłażania dla tego typu zachowań. Dla zachowań, które w sposób karygodny wręcz wykraczają poza jakiekolwiek ramy protestu, który miałby być określony mianem pokojowego. Do pokojowego przebiegu tego protestu bardzo wiele zabrakło i zachowania osób, które uniemożliwiają komuś swobodne opuszczenie budynku, uniemożliwiają odjazd samochodu, trudno nazwać inaczej niż czystą agresją" - powiedział Mariusz Mrozek. Podkreślił przy tym, że działania funkcjonariuszy zostaną ocenione przez ich przełożonych po skompletowaniu materiałów z zajścia. Zabezpieczany jest monitoring i relacje policjantów.
"Zarzuty na pewno będą"
Mariusz Mrozek poinformował również, że osoby uczestniczące w proteście pod siedzibą Telewizji Polskiej będą wzywane do jednostek policji do złożenia zeznań.
Zaznaczył, że niektóre z tych osób były wielokrotnie, przy okazji różnych innych protestów, legitymowane. Mrozek zapowiedział, że po skompletowaniu materiału dowodowego będzie można mówić o stawianiu zarzutów uczestnikom protestu. Dodał, że zarzuty na pewno będą, między innymi w sprawie o wykroczenia, czyli chociażby stwarzaniu zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. - Takie zarzuty mogą się pojawić również, jeżeli chodzi o ewentualne uszkodzenia samochodu. W kwestiach ewentualnych zarzutów karnych wypowie się prokuratura, gdy otrzyma całość materiału do oceny prawno-karnej - powiedział Mariusz Mrozek.
Atak na dziennikarkę potępił szef MSWiA Joachim Brudziński, który polecił analizę materiałów operacyjnych i podjęcie niezwłocznie stosownych działań. Brudziński poinformował, że oczekuje od komendanta Stołecznej Policji udzielenia racjonalnej odpowiedzi, dlaczego policja nie reagowała podczas ataku.
W związku z atakiem przewodniczący Rady Mediów Narodowych zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego o zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom mediów publicznych. Krzysztof Czabański zapowiedział również, że jutro skieruje do premiera oraz ministra spraw wewnętrznych zapytanie poselskie dotyczące działań policji w chwili, gdy doszło do fizycznej agresji wobec Magdaleny Ogórek. "Samochód dewastowany, awanturnicy w bezpośredniej bliskości z napadniętą dziennikarką, a policja zadowolona ze swojego zachowania. Tak nie może być" - napisał Krzysztof Czabański na Twitterze.
Przewodniczący Rady Mediów Narodowych napisał, że liczy na stanowcze działania władz i służb. Wcześniej, w rozmowie z IAR, podkreślił, że wszelkie ataki na media publiczne to próba ograniczenia wolności słowa. "Kiedy ataki przybierają formę agresji fizycznej, to wręcz stają się niebezpieczne - są zagrożeniem dla bezpieczeństwa publicznego" - powiedział.
Politycy potępiają atak
Poseł PiS Joanna Lichocka mówiła w Polskim Radiu24, że atak na Magdalenę Ogórek był efektem tego, iż opozycja "szczuje" na dziennikarzy. - Było to skandaliczne zachowanie spowodowane wypowiedziami opozycji na temat mediów publicznych - podkreśliła Joanna Lichocka.
Wiceprzewodniczący PO Tomasz Siemoniak napisał na Twitterze, że to, co spotkało Magdalenę Ogórek, nie znajduje żadnego usprawiedliwienia: "Różnice poglądów czy krytyczna ocena działań innej osoby nigdy nie może przekraczać granicy poniżenia, agresji słownej lub fizycznej wobec tej osoby".
Atak potępili również inni politycy; Sławomir Neumann, Katarzyna Lubnauer i prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak Kamysz. Lider ludowców mówił o tym po spotkaniu z zarządem wojewódzkim PSL-u, które odbyło się w Ostrowie w powiecie łowickim. Prezes PSL-u powiedział, że nie ma zgody na przemoc fizyczną ani słowną. Poseł PSL Marek Sawicki mówił w Polskim Radiu24, że winni takiego zachowania stoją po wielu stronach. "Myślę, że doświadczenia gdańskie powinny nas nauczyć jednego, trzeba zrobić krok do tyłu, dość tego języka" - powiedział.
Tomasz Rzymkowski z Kukiz'15 powiedział w radiowej Jedynce, że atak jest efektem walki politycznej. "Jest to rzecz skandaliczna i pozostaje pytanie dlaczego policja nie reagowała na samym początku, kiedy doszło do tego incydentu" - podkreślił polityk.
Poseł Nowoczesnej Mirosław Suchoń powiedział w TVP Info, że nie ma przyzwolenia na fizyczną przemoc. Jednocześnie nie zgodził się z tezą, że to opozycja politycznie odpowiedzialna jest za wieczorny incydent. Powiedział, że większa odpowiedzialność jest po stronie rządzących, ponieważ policja nie reagowała, a za jej działania odpowiada Joachim Brudziński.
Jarosław Olechowski, szef Telewizyjnej Agencji Informacyjnej podkreślił, że atak jest efektem kampanii nienawiści rozpętanej przeciwko mediom publicznym: "Wolność słowa to fundament demokracji. Wzywam do opamiętania zanim dojdzie do tragedii" - napisał na Twitterze Jarosław Olechowski.