Przedsiębiorcę z Podkarpacia przyłapano na gorącym uczynku. Agenci CBA ujęli go podczas specjalnej operacji, gdy w swoim biurze w Jaśle proponował łapówki.
Ustalenia CBA wskazują, że zatrzymany mężczyzna próbował namówić pracownika Zakładów Chemicznych Police do zawarcia niekorzystnego kontraktu na dostawę składników niezbędnych do produkcji nawozów dla chemicznego potentata. Zatrzymany mężczyzna stanął przed prokuraturą w Szczecinie i usłyszał zarzut tzw. korupcji menadżerskiej.
Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali także dwóch pracowników Grupy Azoty, którzy są podejrzani o udział w łapówkarstwie. Ustalono, że mężczyźni działali od kilku lat. Szacuje się, że ich działalność przyniosła spółce straty rzędu 10 mln zł. Wszyscy zatrzymani przyznali się do zarzucanych im czynów.
Zatrzymania w Policach odbyły się też w czwartek, w związku ze sprawą Stefana Niesiołowskiego. Trzej biznesmeni - którzy dzięki wstawiennictwu posła mieli otrzymywać kontrakty na dostawy dla Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A. -mają usłyszeć zarzuty o charakterze korupcyjnym i dotyczące stręczycielstwa. Nie wiadomo, czy kolejne zatrzymania mają związek z tą samą sprawą.
Z ustaleń śledztwa wynika, że zawarcie umów było możliwe z uwagi na fakt, iż ówczesny prezes Grupy, będąc protegowanym posła, czuł się wobec niego zobowiązany. Dlatego osobiście podejmował starania w interesie spółek należących do biznesmenów zaprzyjaźnionych ze Stefanem Niesiołowskim