W poniedziałek do Polski przylecą eksperci Komisji Europejskiej, by zbadać sprawę nielegalnego uboju bydła. Tak wynika z oświadczenia unijnego komisarza do spraw zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenisa Andtriukaitisa, które otrzymała brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.
Chodzi o nielegalny ubój w jednym z zakładów w województwie mazowieckim, o którym poinformowali reporterzy "Superwizjera" TVN. W wyemitowanym reportażu pokazali proceder uboju i przerabiania na mięso chorych i padły krów. Udokumentowano łamanie przepisów w jednym zakładzie, ale reporterzy podkreślają, że proceder jest powszechny i istnieje czarny rynek mięsa chorych i padłych krów.
Wizyta unijnych inspektorów w Polsce będzie trwała kilka dni. Eksperci mają na miejscu ocenić sytuację. Komisja Europejska poinformowała, że mięso z chorych i padłych krów z polskiej ubojni trafiło do 11 unijnych krajów. To Estonia, Finlandia, Francja, z której mięso zostało przesłane do Niemiec, a także Hiszpania, Litwa, Portugalia, Rumunia, Szwecja, Słowacja i Węgry. O sprawie pisały już europejskie media.
Unijny komisarz do spraw zdrowia i bezpieczeństwa żywności podkreślił, że monitoruje tę kwestię i że jest w stałym kontakcie z polskimi władzami, które już poinformowały o zamknięciu ubojni. - Priorytetem teraz jest wykrycie mięsa z nielegalnego uboju i wycofanie z rynku. Apeluję do wszystkich krajów o szybkie działania - podkreślił Vytenis Andriukaitis.
Pomóc ma w tym unijny system ostrzegania o niebezpiecznej żywności i paszach. Na prośbę Brukseli Warszawa uruchomiła ten system 29 stycznia. Dzięki niemu - jak wyjaśniła rzeczniczka Komisji Anca Paduraru - informacje są na bieżąco przekazywane do krajów członkowskich i pozwalają wykryć mięso, wycofać je z rynku i zniszczyć.
Unijny komisarz zaapelował do polskich władz, by możliwie szybko zakończyły śledztwo w sprawie nielegalnej ubojni i podjęły decyzje zgodnie z unijnymi regulacjami. - Chodzi także o szybkie ukaranie tych, którzy dopuścili się przestępczych działań, stanowiących zagrożenie dla zdrowia publicznego i traktujących zwierzęta w sposób niedopuszczalny - podkreślił.
W Polsce sprawę bada m.in. Główny Lekarz Weterynarii. Paweł Niemczuk powiedział, że zaproponował zmianę przepisów, by uszczelnić nadzór weterynaryjny nad ubojem zwierząt. Chodzi między innymi o obowiązek instalowania monitoringu w zakładach, w których ubijane są zwierzęta na mięso.