W środę po południu ratownicy uratowali ostatniego górnika, który zaginął po wtorkowym wstrząsie w kopalni Rudna w Polkowicach. 49-letni Marek Tobiński jest w dobrym stanie, a do szpitala trafił na obserwację. Przebywał pod ziemią przez blisko dobę. KGHM poinformowała, że przez cały czas trwania akcji ratowniczej znajdował się w maszynie górniczej, która chroniła go przed urazami po wstrząsie.
W rozmowie z dziennikarzami uratowany górnik w rozmowie podkreślił, że czuje się dobrze i chce jak najszybciej wyjść ze szpitala do domu.
- Chciałem samemu wyjść z kabiny, ale było tak zasypane, że nie szło przejść w ogóle - powiedział - mówił uratowany mężczyzna w rozmowie z "Polsat News". Zapewnił też, że podczas oczekiwania na pomoc ani na chwilę nie zwątpił, że ratownicy w końcu go odszukają.
Nie miałem chwili zwątpienia. O 23 usłyszałem kopiąca maszynę, nie wiedziałem dokładnie gdzie, ale wiedziałem, że pewnie dokopują się do mnie
Został mi litr wody. Nie było wiadomo, kiedy ratownicy dojdą, to tak sobie wziąłem wodę i piłem dwa łyki na godzinę. Tak samo z jedzeniem, bo jeszcze bułkę miałem. Zjadłem ja sobie wczoraj wieczorem i dzisiaj rano
- mówił.
Jak dodał, w kopalni przepracował 29 lat, ale nigdy wcześniej nie znalazł się jeszcze w równie niebezpiecznej sytuacji. Na pytanie, o czym myślał w oczekiwaniu na pomoc, odparł:
- Myślałem o żonie, jak będzie się pieklić. Tym bardziej, że miałem iść na emeryturę, a nie poszedłem - powiedział. - I o kolegach jeszcze myślałem, bo czułem, że nie tylko mnie (zasypało - red.), tylko że pięćset, sześćset metrów dookoła też - dodał uratowany górnik.
Mężczyzna moment samego wstrząsu porównał do wybuchu bomby lub granatu.
- Później przez dobre 20 minut nic nie było widać, tylko sam kurz - mówił.
Do wstrząsu w kopalni Rudna w Polkowicach doszło we wtorek po godzinie 13. W zagrożonym rejonie było 32 górników. 31 z nich zostało tego dnia wyprowadzonych na powierzchnię, z czego 15 odniosło obrażenia.
Czterech uratowanych we wtorek górników trafiło do szpitali Głogowie, Nowej Soli i w Legnicy. Górnik hospitalizowany w Legnicy jest w najcięższym stanie i znajduje się na oddziale intensywnej terapii.