"Zaginiony w ZG Rudna górnik żyje! O własnych siłach doszedł do ratowników" - poinformowała w środę po godz. 14.30 na Twitterze Grupa Kapitałowa KGHM Polska Miedź S.A.
Jak podała KGHM, mężczyzna "podczas akcji ratowniczej przebywał cały czas w maszynie górniczej".
Do wstrząsu w kopalni Rudna w Polkowicach doszło we wtorek po godz. 13. W zagrożonym rejonie było 32 górników. 31 z nich zostało tego dnia wyprowadzonych na powierzchnię, z czego 15 odniosło obrażenia.
Czterech uratowanych we wtorek górników trafiło do szpitali Głogowie, Nowej Soli i w Legnicy. Górnik hospitalizowany w Legnicy jest w najcięższym stanie i znajduje się na oddziale intensywnej terapii.
Wstrząs odczuli zarówno mieszkańcy Lubina jak i Polkowic oraz Głogowa. Mieszkańcy Zagłębia miedziowego relacjonowali, że w mieszkaniach poruszyły się nie tylko żyrandole, ale również meble i to - nie wyłącznie na wysokich kondygnacjach. Wstrząs był odczuwalny nawet w parterowych czy jednopiętrowych domkach jednorodzinnych.
To kolejny wstrząs, do którego w kopalni Rudna doszło w ostatnich tygodniach. 12 stycznia po silnym wstrząsie kilkaset metrów pod ziemią na górników posypały się skały. Zginął wówczas 58-letni górnik, a sześciu zostało rannych.
Jak czytamy na stronie KGHM, Zakłady Górnicze Rudna to "największa kopalnia rudy miedzi w Europie i jedna z największych głębinowych kopalni tej rudy na świecie".
"W Oddziale funkcjonuje 11 szybów o głębokości od 900 do 1244 metrów – 3 wydobywcze, 4 wentylacyjne i 4 zjazdowo-materiałowe" - podaje KGHM.