Jak poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk w rozmowie z radiem TOK FM, prokuratura otrzymała wyniki badań toksykologicznych przeprowadzonych na Stefanie W., który 13 stycznia śmiertelnie ranił nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Wynika z nich, że Stefan W. nie działał pod wpływem środków odurzających.
Skazany wcześniej na 5,5 roku więzienia za czterokrotne napady na banku z bronią w ręku Stefan W. zaatakował prezydenta Pawła Adamowicza w dniu finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy podczas Światełka do Nieba. Kilkakrotnie dźgnął polityka nożem, co mimo wielogodzinnej operacji spowodowało jego śmierć w poniedziałek 14 stycznia.
Stefan W. opuścił więzienie na początku grudnia. Jak się okazało, matka mężczyzny przed jego wyjściem na wolność ostrzegała policję, że może on zrobić "coś nieobliczalnego". Na jaw wyszła również notatka, którą dyrektor mężczyzny wysłał do gdańskiej policji dzień przed jego wyjściem z więzienia. Zgodnie z nią Stefan W. chciał, żeby "Jarosław Kaczyński został dyktatorem".