Pracownice Urzędu Skarbowego w Bartoszycach przeprowadziły prowokację. Udawały klientki warsztatu samochodowego, które mają problem z autem. Po namowach, mechanik zgodził się im pomóc, mimo że zakład oficjalnie był już zamknięty. Wymienił kobietom żarówkę na swoją własną, a za wykonaną przysługę chciał 10 złotych. Wtedy wyszło na jaw, że to prowokacja skarbówki - mechanik dostał 500 zł mandatu.
Sprawy sądowe trwały przez kilka miesięcy. Sąd kilkukrotnie uznawał mechanika winnym, ale odstępował od kary. Taki wyrok podtrzymał też sąd drugiej instancji w listopadzie.
Po tym jak o prowokacji urzędu Skarbowego w Bartoszycach zrobiło się głośno, w internecie wrzało. W sprawę zaangażował się dyrektor Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie. W grudniu poinformowano, że naczelniczka Urzędu Skarbowego w Bartoszycach została zwolniona, a powodem było jej zamieszanie w sprawę.
Pracownice, które przeprowadziły prowokację również nie uniknęły konsekwencji. W listopadzie policja zawnioskowała do Sądu Rejonowego w Bartoszycach o ukaranie jednej z urzędniczek. Jak udało nam się ustalić, podczas przesłuchania kierująca pojazdem nie zaprzeczyła, że sama wykręciła żarówkę.
W środę Dziennik.pl, poinformował, że kobieta na pewno stanie przed sądem. Powód? Kierowanie pojazdem bez należytego oświetlenia. Podkom. Łukasz Grabczak z bartoszyckiej komendy mówi, że we wniosku nie określono wysokości lub rodzaju kary, o którą wnioskuje policja.
Sprawą zajmie się Sąd Rejonowy w Bartoszycach na posiedzeniu niejawnym.