Onkologia w Polsce. "Rak to wyrok, a skazany nie ma żadnych praw, poza prawem do śmierci"

Prof. Cezary Szczylik opowiedział w Gazeta.pl o stanie onkologii w Polsce. Zdaniem profesora jest bardzo źle, co potwierdzają zdania naszych czytelników, którzy opowiadają, jak to jest się leczyć w Polsce na raka.
Zobacz wideo

Wywiad z wybitnym onkologiem, prof. Cezarym Szczylikiem, wzbudził dyskusję wśród naszych czytelników. Pod tekstem pojawiło się dużo komentarzy - niestety, potwierdzają one zdanie profesora o złym stanie onkologii w Polsce. 

"Będziemy padać jak muchy przez nowotwory"

Onkologia to trup. A zatem trup leczy trupa. Niestety, tak brutalnie trzeba to przedstawić.
Cała prawda, właśnie jestem z tym na świeżo, bo jutro żegnam mamę. Diagnozowanie tego, jaki typ nowotworu ma i wdrożenie leczenie trwało trzy miesiące. Rak miał czas i pole do popisu. Zrobił swoje i mojej mamy nie ma już z nami. To jest patologia. Jak tak dalej pójdzie, to będziemy padać jak muchy przez nowotwory.
Jesteśmy w onkologi do tyłu przynajmniej 30 lat za niektórymi krajami

- piszą nasi czytelnicy. 

Potwierdzają, to, że lekarze nie mają czasu do pacjentów. Prof. Szczylik mówił nam, że dziennie onkolodzy przyjmują około 70 pacjentów. - Czas, który lekarz może poświęcić pacjentowi, to 3-4 minuty. W warunkach XXI wieku to już nie jest onkologia, ale patologia - dodawał. 

3 minuty i to na korytarzu. Tak lekarze informują pacjentów o przebiegu choroby w moim szpitalu.
Nie ma siły, żeby lekarz zajął się konkretnie pacjentem.

Dodają jednak, że taka sytuacja nie dotyczy tylko onkologii w Polsce. Tak samo jest w wielu innych specjalizacjach, np. ortopedii. 

Do ortopedy pacjent zapisywany jest co 4 minuty. Teraz leczy się na ilość, nie jakość.
Wszędzie tak jest w tej cholernej służbie zdrowia. Wszędzie po 2-3 minuty i wystawianie diagnozy "na oko".

Czytelnicy Gazeta.pl mówią też, że kwalifikacja na nowoczesne, obiecujące terapie, np. na immunoterapię, którą można stosować u pacjentów, u których chemia i radioterapia nie działa, graniczy z cudem. 

Pytałam lekarza o immunoterapię, gdy moja mama umierała na raka płuc z przerzutami Rozłożył ręce, tłumacząc, że się nie kwalifikuje. Mama była w szpitalu tylko dwa tygodnie i się zabrała. Lekarze nie robili nic oprócz podawaniem sterydów i monitorowaniem. Rak w Polsce to wyrok, a skazany nie ma żadnych praw poza prawem do śmierci

- pisze pani Zula. Wtóruje jej pan Włodzimierz, który gdy spytał o immunoterapię usłyszał, że jest "zbyt zdrowy, aby się zakwalifikować". 

Więcej o: