"Wiadomości" TVP w dniu śmierci Adamowicza zaatakowały Owsiaka i opozycję. "To się zemści"

"Wiadomości", choć podtrzymywały apele do niemieszania polityki w tragedię z Gdańska, znalazły miejsce, by wskazywać "winnych" - opozycję. Komentarze, także z prawej strony, nie zostawiają suchej nitki na jednostronnych materiałach. Pojawiają się stwierdzenia, że materiał jest "nie do obrony" i należy się za niego wstydzić. Zwłaszcza, że wmieszano tam też Jerzego Owsiaka.
Zobacz wideo

"Wiadomości" TVP z 14 stycznia, jak wszystkie wieczorne programy informacyjne, skupiły się głównie na sprawie wydarzeń z Gdańska i śmierci prezydenta Pawła Adamowicza. Jednak mimo tego, że w materiałach na ten temat wprost padało, że bliscy Adamowicza apelują o spokój w tej sprawie, pojawiły się personalne wycieczki w kierunku polityków opozycji, a także zmanipulowana wypowiedź Jerzego Owsiaka.

Z poniedziałkowych "Wiadomości" można było dowiedzieć się, że na moment zatrzymano 27. finał WOŚP, ale "licytację po chwili wznowiono". Później odtworzono słowa Owsiaka ze wspomnianego momentu z niedzieli:

Bardzo proszę o ciszę. Ten finał trwa jeszcze. Wysłuchajcie, a potem schodzę do was. I dalej lecimy z naszym scenariuszem, z naszymi gośćmi, z naszą radością. Bądźcie radośni! Nie miejcie focha!

To skrócona wypowiedź Owsiaka, w rzeczywistości jego apel po tym, gdy dowiedział się o ataku na Adamowicza, był o wiele dłuższy, mówił m.in., by być "Polakami, którzy się kochają, mają w sobie przyjaźń, nie mają w sobie agresji"; "Panie prezydencie Gdańska, czuwamy także nad pana zdrowiem, jesteśmy z panem i oby nikomu nie stała się krzywda".

Wyemitowanie krótkiego fragmentu z Owsiakiem w roli głównej może sugerować, że szef WOŚP zlekceważył doniesienia z Gdańska. Na tym jednak nie koniec.

"Wiadomości" wskazują winnych języka nienawiści

Inny materiał z "Wiadomości", który zaczynał się od apelu wiceprezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, by nie wykorzystywać politycznie i ideologicznie tragedii z Gdańska, jest pełen wspomnień wypowiedzi przede wszystkim polityków opozycji, które zdaniem redakcji były nawoływaniem do przemocy.

Zanim jednak w nagraniu pojawiają się Donald Tusk czy Grzegorz Schetyna, "Wiadomości" przypomniały widzom, że wyrazy wsparcia słali prezes PiS, premier i prezydent. Wspomnień polityków, którzy współpracowali z Adamowiczem, brakuje.

Później przywołana jest wypowiedź Aleksandry Dulkiewicz, a lektor odczytuje:

Apel, że przemoc nie ma barwy politycznej, apel bardzo ważny, bo niestety w przeszłości nie brakowało zbyt mocnych słów

Potem w "Wiadomościach" odtworzono serię wypowiedzi polityków, jak np. Tuska, gdy mówił w Sejmie, że "wyginiecie jak dinozaury", Schetyny o "politycznej szarańczy". "Jeszcze jedna bitwa, jeszcze dorżniemy watahy" - czyli słowa Sikorskiego. W materiale przypomniano też o próbie podpalenia biura poselskiego minister w KPRM Beaty Kempy czy napaść byłego członka PO na biuro poselskie PiS, gdzie zabił Marka Rosiaka.

"Wstyd", "nie do obrony", "to się zemści"

Takie jednostronne przedstawienie, jakoby tego typu wypowiedzi cechowały jedynie polityków obecnej opozycji, skrytykowało wielu dziennikarzy czy ludzi udzielających się w polskiej przestrzeni publicznej. Zabrakło przypadków, gdy to politycy opozycji byli obiektem ataków, jak np. Agnieszka Pomaska z PO, o której radna PiS Anna Kołakowska mówiła "trzeba to coś złapać i ogolić na łyso" czy tweetów posłanki Krystyny Pawłowicz.

Patryk Wachowiec, ekspert z Forum Obywatelskiego Rozwoju, zamieścił nawet swoją wersję tego materiału "Wiadomości", w którą wplótł np. wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego o "najgorszym sorcie Polaków", "nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich", Krystyny Pawłowicz także o "zdradzieckich mordach", czy pochwały Wojciecha Cejrowskiego za "danie z liścia" uczestniczce protestu KOD.

Marcin Makowski z "Do Rzeczy" i Wirtualnej Polski skrytykował tak przedstawianie "nienawiści politycznej" tylko z jednej strony: "Po dziennikarsku i po ludzku, nie do obrony. Zwyczajnie wstyd".

Paweł Kowal, w przeszłości polityk Prawa i Sprawiedliwości pytał za to: "Czy jest na Twitterze ktokolwiek, kto uważa, ze Wiadomości w telewizji państwowej stanęły dzisiaj na wysokości zadania?".

Łukasz Warzecha z "Do Rzeczy" stwierdził natomiast: "Dopiero teraz obejrzałem drugą część dzisiejszych "Wiadomości". Jedno słowo: wstyd. A raczej bezwstyd". Jego redakcyjny kolega Piotr Semka ocenił, że "Wiadomości" "średnio" zdały egzamin. "Trzeba było sobie darować wycieczki wobec Owsiaka" - skwitował.

Osobisty fotograf prezydenta Andrzeja Dudy Jakub Szymczuk też uznał, że "Wiadomości" poszły o krok za daleko:

Wiadomości stworzyły chyba najbardziej jednostronny materiał jaki widziałem od dawna i to jeszcze w takim dniu. Nie mogę tego pojąć, jak można tak traktować swoich widzów. Jak już tak ciężko jest się wzbić przynajmniej na próg sprawiedliwej oceny, to lepiej milczeć. To się zemści

Bez komentarza nie zostawił też tego Janusz Schwertner z Onetu:

Krzysztof Berenda z RMF FM stwierdził z kolei, że "nie ma nadziei dla programu o 19.30".

Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej" zapowiedział, że na widok Krzysztofa Ziemca, który tego dnia zapowiadał kolejne materiały "Wiadomości" (program prowadziła Danuta Holecka), przejdzie na drugą stronę ulicy.

Krytycznie do materiałów "Wiadomości" odniósł się też Wojciech Krzyżaniak, dziennikarz wTelewizji.pl.

Więcej o: