Barbara Nowacka z ugrupowania Inicjatywy Polska przygotowała projekt ustawy rozdzielający państwo i Kościół. Jednym z jej punktów jest zniesienie finansowania lekcji religii z budżetu państwa oraz wpisanie ich na listę zajęć dodatkowych.
Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski Paweł Rytel-Andrianik skrytykował ten pomysł. Powiedział, że religia w szkole to część naszej tradycji, którą przerwano tylko podczas komunizmu. - Wyrzucanie religii ze szkoły jest wracaniem do tych czasów - powiedział.
Wy, nasi czytelnicy, jesteście zupełnie innego zdania. Uważacie, że religia jako przedmiot dodatkowy to dobry pomysł. Co więcej, wcale nie uważacie tego za cofanie się. Wręcz przeciwnie - wchodzenie w XXI wiek i poszerzanie horyzontów.
Skoro religia zawsze była w szkołach, to czas coś zmienić. Może teraz nauczajmy nie tylko religii katolickiej, ale różnych religii. Skoro już musi być w szkole to niech dzieciaki poznają też inne wyznania.
Wyrzucenie religii ze szkoły jest wkraczaniem w XXI wiek, jest jednym z elementów budowania zdrowego, nowoczesnego, pozbawionego średniowiecznych zabobonów państwa.
Pani Dorota pisze również, że włączanie religii do normalnego planu zajęć w szkole bardzo spłyca kontakt w wiarą. "Dzieci nie przeżywają jej jak coś duchowego, tylko jako jeszcze jeden przedmiot. Tracicie w ten sposób wiernych". Krytykujecie również to, że na lekcjach religii uczniom wystawiane są stopnie. "Nie można oceniać czyjejś wiary" - uważa pani Milena.
Wiele osób pisze również, że chodziło na religię do kościoła i bardzo dobrze to wspomina. "To miało swoją tajemnicę, urok i charakter" - pisze pani Anna.
Zwróciliście także uwagę na to, że niektóre argumenty Pawła Rytela-Andrianika były nietrafione. Rzecznik episkopatu zarzucał m.in., że projekt ustawy łamie konstytucyjne prawo do bezpłatnej edukacji.
"Nie chodzi o wyrzucenie, tylko zaprzestanie finansowania" - pisze pani Michalina i ma rację. Projekt nie zakłada nałożenia tej opłaty na rodziców czy uczniów, ale na Kościół. Wielu z was uważa, że tak właśnie powinno być.
Co więcej niektórzy z was podkreślają, że księża, którzy prowadzą lekcje religii, w ogóle nie powinni być za to dodatkowo wynagradzani.
Religia w szkole to absurd. A jeszcze większy absurd to wynagrodzenie za to księdza. Nikt nie powinien być ani oceniany z wiary, ani opłacany za jej szerzenie.
Boicie się, że skończy się kasa z etatu w szkole.
Na ciekawy pomysł wpadł pan Miłosz, który uważa, że lekcje religii w ogóle powinny być prowadzone pro bono. "Niech księża nie mają etatu i niech religia będzie czysto duchowa" - pisze.