Miłośnicy bursztynu rzucili się do poszukiwań. Morze wyrzuciło na brzeg kilogramy jantaru

Morza podczas sztormu wyrzuca zwykle rośliny, gałęzie, ale także bursztyny. Na ich poszukiwanie wybrali się nadmorscy pasjonaci.
Zobacz wideo

Nie wszyscy narzekają na sztormową pogodę. Dla poszukiwaczy bursztynu to prawdziwa gratka - właśnie po sztormie prawdopodobieństwo znalezienia jantaru jest największe.

Dlatego właśnie, kiedy Bałtyk się już uspokoił, a jego wody cofnęły, na plażach pojawiło się wielu pasjonatów, próbujących odnaleźć tę zastygłą przed wieloma tysiącami lat żywicę. Jak napisał na Twitterze trójmiejski reporter Radia ZET Maciej Bąk, na Wyspie Sobieszewskiej „pierwsi zbieracze pojawili się na plaży już o 3 nad ranem”. Największy znaleziony bursztyn miał być wielkości pięści.

Bursztyny można było dziś znaleźć w wielu miejscach na wybrzeżu, nie tylko na Wyspie Sobieszewskiej. Podobnie było na Mierzei Wiślanej czy w Świnoujściu.

Skąd się biorą bursztyny na plaży?

Bursztyny wyrzucane są po sztormie razem z glonami, patykami, gałęziami, które znajdują się na dnie morza. - Obserwujemy, gdzie gromadzą się mewy, to one wskażą nam, w którym miejscu wyrzucane są patyki z bursztynami - powiedział Sylwester Malucha dla TVN 24.

Od 1 stycznia, dzięki nowym przepisom, jantaru można szukać na całej długości polskiego wybrzeża z wyłączeniem wydm, klifów, lasów oraz terenów parków narodowych. Bursztyn można zbierać wyłącznie ręcznie. Do tej pory tylko na wybrzeżu zachodnim i wschodnim nie było wymagane zezwolenie na jego poszukiwanie.

Więcej o: