Turyści, którzy nie mogli zejść z gór, przebywali w schroniskach w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, nad Morskim Okiem oraz w Dolinie Roztoki. Powrót utrudniły im ekstremalne warunki pogodowe - w Tatrach obowiązuje czwarty stopień zagrożenia lawinowego.
W czwartek 3 stycznia ratownicy TOPR wystosowali do turystów prośbę, aby nie wychodzili ze schronisk, i ze względu na wysokie zagrożenie lawinowe pozostali w bezpiecznym miejscu. Turyści czekali więc na poprawę warunków pogodowych, która nastąpiła dzisiaj. W piątek 4 stycznia okazało się, że wyjście ze schroniska w Dolinie Roztoki jest możliwe, dzięki czemu 12 turystów mogło wrócić do domów.
TOPR zorganizował natomiast ewakuację 23 turystów, którzy przebywali w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów. Po uwięzione w schronisku osoby przyleciał śmigłowiec. W rozmowie z IAR ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka przyznał, że samodzielne zejście turystów ze schroniska do Doliny Roztoki wiązało by się z bardzo dużym ryzykiem. "Było więc konieczne użycie śmigłowca" - podkreślił Piotr Konopka. "Szlaki są nieprzedeptane, jest bardzo dużo nawianego śniegu". - dodał. W tatrzańskich schroniskach przebywało łącznie około 50 turystów.
Przypomnijmy, że w Tatrach w dalszym ciągu obowiązuje czwarty stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że pokrywa śnieżna jest słabo związana na większości stromych stoków i możliwe jest samorzutne schodzenie licznych średnich, a często również dużych lawin. Są to warunki ekstremalne, z którymi mogą poradzić sobie wyłącznie doskonale do tego przygotowani i doświadczeni taternicy. W związku z niebezpieczeństwem na stokach, Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe prosi turystów o rezygnację z wyjść w góry.