18 czerwca rozstrzygnięty został konkurs na projekt "ławki niepodległości". Wygrała go Marta Rosiak z rzeszowskiej pracowni Betonovo. Główna nagroda w konkursie to 30 tys. zł. Samorządy mogą liczyć na 80 proc. dofinansowania z MON na zbudowanie ławki według zwycięskiego projektu. Łącznie MON planuje na to przeznaczyć 4 mln 200 tys. zł.
Jednak projekt wywołał niemałe kontrowersje ze względu na estetyczne walory ławek, które już pojawiają się w polskich miastach. "Ławka niepodległości już stoi i szpeci @LazienkiMuzeum. Ma ich być w sumie ponad 100. Oby kolejne stawiano jak najdalej od Warszawy" - czytamy na Twitterze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze.
Wygląd "ławek niepodległości" skomentował w rozmowie z Gazetą.pl Andrzej Pągowski, znany grafik i plakacista. - Według mnie takie ławki powinny być przede wszystkim funkcjonalne. Ludzie powinni chcieć na nich usiąść, zrobić sobie selfie, w pewnym sensie zabrać je ze sobą. To nie powinien być tylko symbol - mówi. - Tymczasem układ tych ławek sprawi, że starsi ludzie nie będą na nich siadać, a i młodszym nie będzie wygodnie - dodaje. - Ten projekt przypomina mi nie ławkę, a raczej "trumnę niepodległości", na której trzeba przysiąść, żeby nam nie uciekła - żartuje grafik.
Jak zaznacza, dobra sztuka powinna mieć swoją cenę, jednak według niego ten projekt nie jest wart aż tak dużych pieniędzy.
Nie tylko Andrzej Pągowski ma zastrzeżenia do "ławek niepodległości". Ma je również Fundacja Wzornictwo i Ład. "Pomysł Ministerstwa Obrony Narodowej, które finansuje ten projekt w 80%. Łączny koszt 4 mln złotych. Każda tzw. ławka niepodległości po 30 tysięcy złotych. Autorką projektu jest Marta Rosiak z podkarpackiej firmy Betonovo. Jest ich ponad 100 i oby nie stanęły w Waszej okolicy. Estetyczny dramat! Jedna jest już w Łazienkach Królewskich. Był konkurs, zgłoszono 26 prac" - czytamy na Facebooku fundacji.
Fundacja zwraca ponadto uwagę na fakt, że w sądzie konkursowym nie zasiadał ani jeden architekt czy projektant zajmujący się wzornictwem przemysłowym. Niektórzy komentujący ławki nazywają "otwartym laptopem" lub "trumną".
A tak wygląda "ławka niepodległości" w Pszczynie.
W materiałach promocyjnych autorka projektu swój zamysł tłumaczyła tak: - Forma i kolor ławki nawiązują do czystej kartki papieru, na której zapisane jest ręką marszałka słowo „Niepodległa”. Dlatego ławka jest taka skromna, tą bryłą, tą rzeźbą są ludzie, którzy na niej siadają.
"Według autorki idea ławki nawiązuje do słów marszałka Piłsudskiego 'Niepodległość nie jest Polakom dana raz na zawsze'" - czytamy na stronie niepodlegla.gov.pl.
Mimo że "skromna", ławka jest wyposażona m.in. w WiFi, głośnik, z którego posłuchać będzie można m.in. fragmentu Marsza I Brygady i gniazda USB.