Rozpoczął się okres świątecznej kolędy. Księża w całej Polsce rozpoczęli już wizyty duszpasterskie. Nic więc dziwnego, że ludzie zaczynają zastanawiać się, ile należy włożyć do koperty. Oficjalnego "cennika" oczywiście nie ma. Najczęstszym datkiem jest 50 złotych, ale nawet 10 czy 20 złotych będzie na miejscu.
Czytaj także: "Żona ma obowiązki, także współżycia". Ksiądz w TVP o konflikcie rodzinnym
Nasz tekst o tym, ile zazwyczaj daje się księdzu po kolędzie, rozpętał żywą dyskusję w komentarzach. Wiele osób uważa, że duchownemu w ogóle nie powinno się dawać pieniędzy.
Figę z makiem albo pociętą gazetę.
Moja koleżanka kiedyś włożyła kartkę z napisem “Nie jesteś tu mile widziany”, bo jej ksiądz rok w rok otwierał przy rodzinie kopertę i zapisywał w zeszycie, ile rodzina dała. Nigdy więcej już nie przyszedł.
Nie dawać... I nie dać się wciągnąć na jakąś kartotekę
Nigdy nic nie dostałem od klechów, więc z jakiej racji mam im cokolwiek dawać?
- piszą nasi czytelnicy. Inni dodają, że wolą przeznaczyć te pieniądze na inne cele - kupić karmę dla zwierząt w schroniskach albo przekazać ja jakiejś organizacji.
Przypominamy, że księża są zobowiązani do wizyt duszpasterskich prawem kanonicznym. Jeśli chodzi o ofiary to są one zwyczajowe. Nie ma żadnego obowiązku dawania księżom datków w kopercie.
Wiele osób pisze jednak, że są zdziwieni oburzeniem czytelników. Tłumaczą, że w ich parafiach nie ma przymusu dawania ofiary, a księża w ich parafiach są bardzo wyrozumiali.
U mnie w parafii zawsze było "co łaska" i ksiądz niczego nie narzucał. Gdybyśmy nie mieli, nic byśmy nie dali i również by zrozumiał. A kolędy bardzo miło wspominam, było poświęcenie mieszkania i krótkie, ale miłe, rozmowy z proboszczem. Ale z tego, co widzę, to nie zawsze tak jest.
Zawsze przyjmuję księdza, który chodzi z kolędą, ale nigdy nie mówił "ile" i nigdy nie przyjmował koperty. Jeśli ktoś chciał, wrzucał ministrantom do puszki.
Jak żyje zawsze dawałem, ile mogłem. Bywało, że nic i nikt mi nie robił z tego problemu
Kiedyś coś w życiu mi nie wyszło i szczerze mówiąc byłem zdziwiony, że ksiądz absolutnie nic nie wziął - wręcz przeciwnie, pytał czy może w czym pomóc. Mam dobrego księdza
Nie zabrakło również historii ze złymi doświadczeniami naszych czytelników podczas kolędy.
Od czasu kiedy ksiądz, który przyszedł po kolędzie, był tak pijany, że modlił się do abstrakcyjnej grafiki zamiast do krzyża, zajrzał do koperty i wprost powiedział, że moi rodzice dali mało pieniędzy, a na koniec zabrał jeszcze pudełko galaretek, nie przyjmuje księdza po kolędzie. I jest mi z tym bardzo dobrze
- pisze pani Małgorzata.
Pani Ewelina dodaje, że nie przyjmuje księży po kolędzie, od momentu kiedy jej syn zachorował na chorobę zakaźną i ksiądz odmówił wejścia do środka i poświęcenia mieszkania.
Pojawiły się też głosy osób, które są niezadowolone z tego, że księżą "robią rundki" po domach tylko w okresie świątecznym.
Czemu nie przyjdzie w czerwcu zapytać, co u mnie słychać? Pobyć napić się kawy czy herbaty. Zawsze tylko po świętach po kasę.
Gazeta.pl to nie tylko polityka i gospodarka, ale też tematy lokalne, poruszające problemy mniejszych społeczności, bliższe ludziom. Poświęć trzy minuty i pomóż nam lepiej zrozumieć, o czym chcesz czytać. Kliknij tutaj, żeby rozwiązać krótką ankietę.