Profesor Romuald Dębski był Kierownikiem Kliniki Położnictwa i Ginekologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Szpitalu Bielańskim w Warszawie. Specjalizował się w położnictwie, ginekologii, perinatologii i endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości.
O śmierci Dębskiego poinformował Szpital Praski.
Romuald Dębski był określany mianem jednego z najlepszych ginekologów w Polsce. W plebiscycie "Idealna Klinika" magazynu "Medical Tribune" to jego oddział w Szpitalu Bielańskim wybrano w tym roku najlepszym w kraju. Przeprowadzano tam między innymi najbardziej skomplikowane operacje kardiologiczne na świecie.
Profesor był zwolennikiem prawa do wyboru aborcji, choć podkreślał, że sam byłby najszczęśliwszy, gdyby w Polsce prawo zakazywało aborcji.
Dla Weekend.gazeta.pl mówił:
Niech będzie całkowity zakaz. Myślisz pan, że moi pracownicy są szczęśliwi, że dokonują takich zabiegów? Ile ja pytań usłyszałem od moich położnych: "panie profesorze, dlaczego my to musimy robić?". Więc ja będę najszczęśliwszym facetem. Wiesz, dlaczego? Dlatego, że gdyby taka potrzeba zaistniała w mojej rodzinie, to ja wiem, gdzie za granicą bezpiecznie wykonać zabieg przerwania ciąży. Ja sobie poradzę. Gorzej z resztą społeczeństwa. Nikt sobie nie poradzi. Prawie żadna kobieta. Ale tak społeczeństwo zagłosowało. Dało mandat, który może zostać wykorzystany przeciwko polskim kobietom. Mam nadzieję, że następnym razem polskie kobiety trochę się opamiętają.
W programie "Tak jest" na antenie TVN24 dodał jednak, że dopóki prawo na to zezwala, będzie takie zabiegi wykonywał:
Dopóki w Polsce prawo jest takie, że kobieta ma prawo wystąpić [o aborcję - red.] i w uzasadnionych przypadkach powinna mieć tego typu procedurę wykonaną, to ja będę się tego trzymał, niezależnie od tego, jakie pikiety będą stały przed szpitalem.
Profesor wychodził z założenia, że obecnie panujące przepisy dotyczące legalnych aborcji są odpowiednią formą trudnego kompromisu. Nie chciał prawa ani zaostrzać, ani go liberalizować. W wywiadzie dla Weekend.gazeta.pl otwarcie mówił, że decyzja o aborcji jest jedną z najcięższych, jakie trzeba podjąć:
Każda sytuacja, w której dochodzi do podjęcia decyzji o akceptacji prośby pacjenta o zabieg przerywania ciąży, jest dla lekarza trudna. Proszę mi uwierzyć - to nie jest przyjemne, to nie jest ulga ani dla matek, ani dla lekarzy. To naprawdę jest wybór mniejszego zła. Bo nie ma dobrego rozwiązania. Każde rozwiązanie jest złe...
Wie pan, kiedy ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem i lekarzem? W tej chwili. Przed chwilą zakończyłem zabieg cięcia cesarskiego, urodziłem piękną zdrową dziewczynkę. Prawie 4 kg. U pacjentki, która ma trombofilię, czyli nadkrzepliwość. Dziecko z jej poprzedniej ciąży żyje, ale było ciężkim wcześniakiem i do dziś ma problemy. Dlatego urodzenie tego zupełnie zdrowego dziecka dziś to największa frajda i radość.
A gdy przychodzi pacjentka z takimi wskazaniami, że będzie potrzebna decyzja o przerwaniu ciąży, to proszę mi wierzyć, że nikt z nas tego nie lubi robić. Naprawdę. Nikt.
Profesor operował pacjentki, które inni lekarze zwyczajnie bali się leczyć. Na jego oddziale przeprowadzano zabiegi wyjątkowe w skali światowej - np. zakładano tam stenty międzyprzedsionkowe w sercu o średnicy 50-groszowej monety. Dębski leczył także pacjentki z nowotworem, prowadził dla nich program rezerwacji płodności. To oznacza, że przed chemioterapią pobierano u takich kobiet komórki jajowe lub fragmenty jajników.
Dzięki szerokiej specjalizacji opiekował się także pacjentkami z rzadkimi zaburzeniami, takimi jak guzy przysadki mózgowej czy z chorobą von Willebranda. Mimo to środowisko "obrońców życia" traktowało go jak wroga publicznego i pikietowała przed warszawskim szpitalem ze zdjęciami martwych płodów.
Romuald Dębski był autorem i współtwórcą ponad 100 publikacji naukowych, w tym akademickich podręczników czy prac poglądowych z zakresu położnictwa i ginekologii, endokrynologii ginekologicznej i diagnostyki ultrasonograficznej.