24-letnia Roksana ze Skarszew zaginęła dwa dni po swoim ślubie. Kobieta w poniedziałek wsiadła do czerwonego golfa i odjechała spod swojego domu. Miała kupić bułki, ale nie wzięła ani portfela, ani telefonu. Gdy długo nie wracała, jej bliscy rozpoczęli poszukiwania i powiadomili policję. Istniało podejrzenie, że kobieta może mieć depresję.
Ciało wraz z samochodem zostało odnalezione w sobotę na dnie jeziora Borówno Wielkie. Teraz Radio Gdańsk podaje nieoficjalnie, że kobieta mogła zginąć w wypadku. Fragment karoserii, znaleziony nieopodal miejsca wyłowienia, miałby wskazywać, że wcześniej uderzyła w przeszkodę, straciła panowanie nad kierownicą i wjechała do jeziora. - Badane są też inne wersje wydarzeń, ale ta wydaje się najbardziej prawdopodobna - mówią reporterowi Radia Gdańsk śledczy.