Jak podaje Money.pl, decyzję o odwołaniu naczelniczki w Bartoszycach podjął dyrektor Krajowej Administracji Skarbowej. Wcześniej o jej ukaranie wnioskował rzecznik MŚP, który uzasadniał, że podczas prowokacji w warsztacie samochodowym w Bartoszycach wykorzystano dobrą wolę mechanika i zastawiono na niego pułapkę.
"Naczelnik Urzędu Skarbowego w Bartoszycach odwołana ze stanowiska!" - poinformowało biuro rzecznik MŚP Adama Abramowicza.
"Na podstawie art. 11 ust. 6 ustawy z dnia 6 marca 2018 r. o Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców Adam Abramowicz wnioskuje o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec Małgorzaty Sipko, naczelnika Urzędu Skarbowego w Bartoszycach (woj. warmińsko-mazurskie). Sprawa dotyczy głośnej prowokacji, przeprowadzonej przez pracowników tego urzędu w warsztacie samochodowym w Sędławkach koło Bartoszyc" - argumentował Abramowicz w swoim wniosku o ukaranie Małgorzaty Sipko.
O głośnej prowokacji przygotowanej przez urzędniczki Urzędu Skarbowego w Bartoszycach informowaliśmy w listopadzie. Kobiety udawały klientki warsztatu samochodowego, które mają problem z autem. Mechanik zgodził się im pomóc, mimo że zakład oficjalnie był już zamknięty i wymienił kobietom żarówkę na swoją własną, a za wykonaną przysługę chciał 10 złotych. Wtedy okazało się w, że kobiety to urzędniczki US, a cała sytuacja była prowokacją.
Wezwano właściciela, a mechanika ukarano mandatem. Sąd dwukrotnie zdecydował już o winie mężczyzny, ale odstąpił od wymierzania mu kary. Naczelniczka skarbówki w Bartoszycach jednak nie ustępowała - chciała złożyć kolejne odwołanie. Zdaje się, że dopiero szum medialny sprawił, że apelacja została odwołana.