Rozmowa z Arnoldem Schwarzeneggerem cieszyła się ogromną popularnością na katowickim szczycie klimatycznym. Aktor i były gubernator Kalifornii przekonywał, jak ważne są drobne, codzienne działania zwykłych ludzi, jak gaszenie świateł po wyjściu z pokoju czy oszczędzanie wody podczas kąpieli.
Swoją wypowiedź na forum COP24 rozwinął w rozmowie z mediami. Mówił m.in. o zmianach technologicznych w swoich autach marki Hummer. Aktor ma w garażu terenówki m.in. o napędzie wodorowym i elektrycznym.
- Trzeba pamiętać, żeby wyłączać klimatyzację, kiedy wychodzimy z domu, a zimą - wyłączać ogrzewanie - mówił. Dodał, że w jego domu wszystkie urządzenia, które zużywają dużo energii, jak basen czy jacuzzi, są zasilane przez panele solarne.
- Przestałem jeść mięso, ponieważ hodowle wytwarzają więcej zanieczyszczeń niż cały transport razem wzięty. Tyle energii zużywa się na to, żeby krowa urosła! - wyjaśniał aktor. - Może jest pyszne, ale zanim zjemy mięso powinniśmy myśleć o świecie i zanieczyszczeniach. Ja nie jem mięsa 4 dni w tygodniu. Może uda mi się dojść do siedmiu dni w tygodniu - mówił.
Schwarzenegger był też pytany o Donalda Trumpa. Prezydenta opisał słowem "meszuge", co w języku jidisz oznacza tyle, co szalony, niespełna rozumu. Przyznał, że taka władza sprawia, że kraj się cofa, ale Stany Zjednoczone to nie Trump. - Pozostają burmistrzowie, parlamentarzyści, sektor prywatny, sektor finansowy, uniwersytety - wymieniał były gubernator.