Kazimierz Kutz nie żyje. Był jednym z najwybitniejszych reżyserów filmowych i teatralnych

Informację podała jako pierwsza katowicka TVP3. Kazimierz Kutz był reżyserem filmowym, teatralnym i telewizyjnym, ale również politykiem, a przez wiele lat także posłem i senatorem. W lutym skończyłby 90 lat.

Kutz urodził się 16 lutego 1929 roku w Szopienicach i całe życie był związany z Górnym Śląskiem, który był jego inspiracją do tworzenia, m.in. Tryptyku Śląskiego, czyli filmów "Sól ziemi czarnej", "Perła w koronie" i "Paciorki jednego różańca".

Przyszły reżyser przyszedł na świat jako Kazimierz Kuc, w śląskiej rodzinie robotniczej. Wrócił do nazwiska Kutz, którego jego rodzina używała jeszcze w XIX wieku. Ukończył studia na PWST w Łodzi w 1953 roku i już dwa lata później został asystentem Andrzeja Wajdy.

Informację o śmierci reżysera potwierdziła jego żona, aktorka Iwona Świętochowska-Kutz. Na stronie Film Polski przeczytać można:

18 grudnia zmarł w wieku 89 lat Kazimierz Kutz, jeden z najwybitniejszych reżyserów filmowych i telewizyjnych, twórca m.in. "Perły w koronie" i "Soli ziemi czarnej".

Senator i poseł

W PRL-u był inwigilowany przez SB, która ustaliła, że utrzymywał kontakty z KSS KOR i "Solidarnością". w stanie wojennym internowany. Odszedł z katowickiego oddziału telewizji publicznej w proteście przeciw masakrze w kopani "Wujek".

W 1997 roku wystartował jako bezpartyjny z list Unii Wolności do senatu i pełnił to stanowisko przez trzy kadencje, a w ostatniej kadencji został
wicemarszałkiem Senatu. W latach 2007-2011 był posłem, wybranym z listy Platformy Obywatelskiej, a w 2011 roku ponownie został wybrany senatorem.

"Okropna, obrzydliwa" starość

Kutz był trzykrotnie żonaty, miał czwórkę dzieci - dwóch synów i dwie córki.

Przed laty wygrał walkę z rakiem prostaty, jednak jego stan uległ nagłemu pogorszeniu. W ostatnich dniach został przewieziony z domu opieki w Józefowie, gdzie mieszkał, do szpitala z oddziałem geriatrycznym.

W 2014 roku Kutz udzielił wywiadu, w którym mówił o starzeniu się. - Czuję się jak wieprz prowadzony do rzeźni. Żyję, ale noże już ostrzą. Skończyłem 85 lat. Jestem na tyle stary, żeby dać sobie już spokój, czyli pozostać w dołku - wyznał reżyser. - Starość jest okropna, obrzydliwa, nieestetyczna. Oznacza, że już nigdy nie będzie fajnie i że my już nigdy nie będziemy fajni - dodawał.

Więcej o: