Izraelski muzyk nie mógł wejść ze strunami do samolotu. Na Lotnisku Chopina uznano je za groźne

Izraelski wiolonczelista Amid Peled napotkał na problem podczas powrotu do swojego kraju z festiwalu muzycznego w Warszawie. Na Lotnisku Chopina okazało się, że muzyk nie może wnieść na pokład samolotu zapasowych strun do swojej wiolonczeli, bo obsługa uznała je za niebezpieczne.

Wiolonczelista Amid Peled przyjechał do Warszawy na festiwal odbywający się z okazji 85. urodzin Krzysztofa Pendereckiego. Jak opisuje, podczas drogi powrotnej do swojego kraju po raz pierwszy w życiu napotkał na trudności z przewozem strun do swojego 300-letniego instrumentu.

"Na lotnisku w Warszawie po raz pierwszy w życiu odebrano mi wszystkie struny, które ochrona uznała za zbyt niebezpieczne, żeby wnieść je na pokład" - opisał Peled w mailu do międzynarodowego radia muzycznego Classic FM, które nagłośniło sprawę.

Lotnisko Chopina: wiolonczelista nie mógł wejść na podkład ze strunami

Jak opisuje Aled, mimo wielu odbytych lotów - z podobnymi procedurami nie spotkał się na żadnym innym lotnisku.

"Zawsze przewoziłem ze sobą zapasowe struny i nikt nigdy nie poprosił mnie o ich oddanie. Przynajmniej nie zabrano mi mojej wiolonczeli pod zarzutem, że mógłbym zadźgać kogoś jej nóżką" - poskarżył się muzyk.

Radio Classic FM opisuje, że konfiskata strun Amita Peleda może oznaczać "kolejne problemy dla muzyków, którzy przewożą swoje instrumenty".

Dziennikarze radia Classic FM dodają, że skontaktowali się w sprawie konfiskaty strun Peleda z warszawskim Lotniskiem Chopina, ale nie otrzymali jeszcze odpowiedzi.

My również poprosiliśmy biuro prasowe portu na Okęciu o komentarz w tej sprawie.

Więcej o: