W weekend w mediach społecznościowych wielu osób apelowało do kierownictwa sklepu internetowego Empik.com o wycofanie ze sprzedaży książki Jacka Międlara "Moja walka o prawdę. Wyznania byłego księdza". Pozycja wzbudzała kontrowersje jeszcze przed ukazaniem, głównie za sprawą tytułu, który przypomina tytuł książki Adolfa Hitlera "Mein Kampf" ("Moja walka").
W opisie książki Międlara można przeczytać, że jest to "swoista autobiografia", a jej autor "definiuje choroby trawiące Kościół katolicki i polskie społeczeństwo".
Ujawnia i piętnuje homoseksualne lobby w Kościele i liberalizm, który wkradł się w jego szeregi i destabilizuje go od środka. Międlar odpowiada na pytanie, kto tak naprawdę, w zaciszu gabinetów, z dala od kamer kształtuje mass media i politykę światową. Autor demaskuje grupę, która faktycznie stoi za najważniejszymi politykami i decyzjami, które oni podejmują
- brzmi fragment opisu.
"Jacek Międlar jest nienawistnym ksenofobem, a w swoim przekazie nawiązuje do programu nazistowskiego. Tytuł jego książki nawiązuje do twórczości Hitlera. To wstyd, że Państwo macie w ofercie autora, który broni takich poglądów. Apeluję o wycofanie książki z oferty" - komentował na Twitterze publicysta Piotr Szumlewicz.
Sieć Empik szybko zareagowała na apele. Sprzedaż książki Międlara w Empik.com została zablokowana, o czym poinformowała w niedzielę w oświadczeniu rzeczniczka sieci Monika Marianowicz. Jak wyjaśniła, książka znalazła się w ofercie na identycznych zasadach, na jakich pojawiają się pozycje innych autorów. Podkreśliła, że opis książki pochodzi od wydawcy.
Pozycja nie była i nie jest dostępna także w sklepach stacjonarnych Empiku.
Nie identyfikujemy się i nie utożsamiamy z prezentowanymi w tytułach opiniami, poglądami, punktami widzenia. Przedstawiają one zdanie autorów, a nie Empiku. Jednak wobec licznych zgłoszeń naszych klientów, co do faktu, że książka ta szerzy mowę nienawiści, a tym samym łamie polskie prawo, zdecydowaliśmy się na zablokowanie jej dostępności do czasu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji
- czytamy w oświadczeniu.
Rzeczniczka zaznaczyła, że jeśli zarzuty wobec książki się nie potwierdzą, blokada zostanie zdjęta.
Jesteśmy orędownikami wolności słowa, ale wszystko w granicach prawa. Tu zachodzi podejrzenie łamania prawa, więc proszę się nie dziwić naszej decyzji - chcemy móc ocenić treść od strony prawnej (czy nie dochodzi do szerzenia mowy nienawiści)
- tłumaczyła w jednym z kolejnych komentarzy.
Jacek Międlar do 2016 roku był księdzem, jest blisko związany ze środowiskiem narodowców. Sam porzucił duchowieństwo po tym, jak przełożeni przenosili go z parafii do parafii i nałożyli na niego zakaz wystąpień publicznych.
Z ust Międlara wielokrotnie padały antysemickie wypowiedzi. W lutym Jacek Międlar został skazany prawomocnym wyrokiem za znieważenie posłanki Joanny Scheuring-Wielgus na Twitterze. "Konfidentka, zwolenniczka zabijania (aborcji) i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa! Dziś prawda i modlitwa?" - napisał o posłance.
W lipcu Jacek Międlar w felietonie opublikowanym na swojej stronie internetowej nazwał Żydów "kąkolem", a następnie wezwał czytelników do żniw. "Dość tego! Czas na żniwa. Czas oddzielić kąkol od pszenicy. Przeproście za antypolonizm i wynoście się z Polski!" - napisał były ksiądz. Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie tekstu Międlara.