O Unii Europejskiej ostatnio było głośno w kontekście słów prezydenta Andrzeja Dudy i jego krytyki zakazu sprzedaży "zwykłych żarówek". Generalnie: UE dobrej prasy nie ma, ponieważ wyciągane są różne absurdy, którymi się zajmuje.
Jednak nie zawsze. Parlament Europejski poparł w czwartek pakiet praw pasażera kolei, który raczej nie w smak będzie przewoźnikom, także tym w Polsce. Za to spodoba się wszystkim tym, którzy chociaż raz czekali na pociąg o wiele za długo, nie tylko ten PKP.
Propozycja Europarlamentu zakłada, że jeśli pociąg na terenie Unii Europejskiej spóźni się od godziny do półtorej, pasażer otrzyma zwrot połowy kosztów biletu.
Przy opóźnieniu od półtorej do dwóch godzin otrzyma zwrot w wysokości 75 procent, a jeśli pociąg dojedzie na miejscu opóźniony o więcej niż dwie godziny, podróżujący ma otrzymać całkowity zwrot pieniędzy za bilet.
Jak tłumaczył europoseł PiS Kosma Złotowski, ten pakiet praw pasażera kolei ma przyciągnąć do kolei tych podróżujących, którzy dotąd korzystali z innych środków transportu.
Chodzi o to, żeby im zapewnić mniej więcej takie same prawa, jakie mają pasażerowie lotniczy, którzy otrzymują odszkodowanie, którym zapewnia się asystę na lotnisku. Tak ma być też na kolei
- mówił europoseł PiS.
Z kolei Bogusław Liberadzki, europoseł SLD, sprawozdawca projektu, mówił, że po prostu punktualność powinna być obowiązkiem.
- Powinnością przewoźników jest, żeby pociągi przyjeżdżały w porę. Chcemy np. przygotować wspólny formularz reklamacji, który będzie można złożyć w Grecji, Portugalii czy Polsce - wskazał.
Europosłowie chcą również, by pasażerowie z niepełnosprawnościami mogli za darmo korzystać z asysty przy wsiadaniu do pociągu. W nowych składach obowiązkowo ma być też wyznaczana przestrzeń na rowery.
Teraz rozpoczną się negocjacje między instytucjami unijnymi w tej sprawie. Rozwiązania mają wejść w życie od 2021 roku.