Pingwinica Janush została gwiazdą zoo we Wrocławiu jeszcze przed momentem wyklucia się z jajka. Jej matka nie chciała wysiadywać jaj, dlatego opiekunowie pingwinów z wrocławskiego zoo musieli objąć je specjalną opieką. Wykluwali pingwinicę Janush własnoręcznie, ponieważ sama nie dawała sobie rady.
Janush otrzymała swoje imię w ciemno, zanim pracownicy wrocławskiego zoo poznali jej płeć. Uznali, że imię będzie jej potrzebne, skoro ma pokazać się w telewizji niedługo po wykluciu, a określenie płci pingwina było możliwe dopiero, gdy skończył on trzy miesiące. Pingwinica Janush została ulubienicą opiekunów i odwiedzających wrocławskie zoo gości, ponieważ od początku zachowywała się inaczej niż pozostali przedstawiciele jej gatunku. Janush nie chciała spędzać czasu ze swoimi pingwinimi kolegami, wolała towarzystwo ludzi i ekip telewizyjnych, dlatego szybko zaskarbiła sobie sympatię tłumów.
W ostatnich miesiącach pingwinica Janush przeszła wewnętrzną przemianę i zasymilowała się z innymi pingwinami. Znalazła partnera i złożyła jaja, a więc zoo oczekiwało na powiększenie się pingwiniej rodziny. Niestety, nic takiego się nie wydarzy. Zoo we Wrocławiu poinformowało na swoim profilu na Facebooku, że w sobotę na wybieg pingwinów przylądkowych dostał się jenot, który zaatakował pingwiny. Życie straciła Janush oraz cztery inne pingwiny - Shunaj, Joey, Mamma oraz Astrid. Jenot zaatakował także jaja pingwinów.
W chwili obecnej wszystkie pingwiny, dla ich bezpieczeństwa, są zamknięte na zapleczu. Sprawdzamy zabezpieczenia i zakładamy dodatkowe - “antyjenotowe”. Te zakładane 5 lat temu były skuteczne, bo w ciągu 4 lat z 55 pingwinów doczekaliśmy się 55 piskląt. Jednak nikt nie spodziewał się jenota, na którego tragiczną w skutkach wizytę wskazują nagrania z monitoringu.
- czytamy we wpisie wrocławskiego zoo.