Tegoroczny Marsz Niepodległości, który miał być wspólny, rządu i środowisk narodowych, raczej taki nie jest. Czoło pochodu z oficjelami i najważniejszymi osobami w państwie oddzieliło się od reszty i poszło z dala od reszty uczestników. Gdy znalazło się na Moście Poniatowskiego, z Ronda Dmowskiego ruszyła "druga część marszu", w której miejsce znaleźli sobie m.in. przedstawiciele nacjonalistów.
Tego podziału nie pokazywały jednak kamery TVP Info, które w miarę możliwości wykorzystywały ujęcia z bliska, a z powietrza - tylko te, które nie przedstawiały "wyrwy" jaka wytworzyła się między marszami.
Z kolei kamery TVN24 pokazywały już odległość między nimi. Warto zauważyć, że w wypadku najważniejszych osób w państwie mogły zadecydować względy bezpieczeństwa, by tak oddzielić czoło marszu.
Jednocześnie, gdy z Ronda Dmowskiego ruszyła druga część marszu, w TVP Info nie można było zobaczyć odpalanych rac, czy usłyszeć okrzyków: "raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę" oraz "zawsze i wszędzie policja j***na będzie".
Ujęcia z marszu okraszono za to komentarzami obecnych w studio TVP Info: publicysty Marka Króla z tygodnika "Sieci" i dr Krzysztofa Jabłonki, historyka. Panowie debatowali nad historią, głównie o niepodległości. Mogliśmy się dowiedzieć np., czy Baskowie i Katalończycy powinni uzyskać suwerenność. Komentarzy na temat marszu było za to niewiele.
Po godz. 16.20 w TVP Info prowadząca obwieściła, że "czas przenieść się" na warszawskie ulice i w końcu pojawił się na jakiś czas dźwięk, kamery pokazały też więcej ujęć całego marszu. Jednak później wrócono do komentowania marszu, bez audio np. z okrzykami.