Departament Stanu USA ostrzega przed marszami 11 listopada w Warszawie. "Możliwe incydenty"

Amerykański Departament Stanu wydał ostrzeżenie dla podróżujących obywateli USA, którzy 11 listopada będą w Warszawie. Departament podaje, że w związku z manifestacjami "możliwe są incydenty przemocy".

Departament Stanu wydał ostrzeżenie dla obywateli USA, którzy 11 listopada będą przebywać w Warszawie. Ostrzega przed marszem organizowanym przez Stowarzyszenie Marszu Niepodległości. Zwraca uwagę, że dochodzi na nim do aktów przemocy i wygłaszane są hasła przeciwko mniejszościom. Nie wiadomo jednak, czy do marszu dojdzie, gdyż został zakazany i w jego miejscu rząd organizuje państwowy marsz.  

"Kilka wydarzeń odbędzie się 11 listopada w związku z Polskim Dniem Niepodległości. Od gmachu Sejmu do Wybrzeża Szczecińskiego może przejść masz. W poprzednich latach miały miejsce brutalne przemocy incydenty pomiędzy manifestującymi i kontrmanifestacją" - czytamy we wpisie na Twitterze departamentu. 

W pełnym komunikacie na stronie departamentu czytamy:

"W 2017 r. marsz zorganizowany przez Stowarzyszenie Marszu Niepodległości zgromadził ponad 50 000 uczestników. W poprzednich latach niektórzy uczestnicy marszu rzucali racami, nieśli transparenty i wygłaszali hasła skierowane przeciwko mniejszościom rasowym, seksualnym i religijnym.

Departament Stanu pisze też, że na marszach "zdarzały się przypadki przemocy, w tym starcia między uczestnikami i kontrmanifestującymi".

Departament błędnie podaje trasę marszu i pisze, że zaczyna się w okolicach Sejmu. W rzeczywistości punktem startowym miało być (jak co roku) Rondo Dmowskiego w centrum Warszawy.

Urząd zaleca obywatelom USA unikać trasy marszu, tłumów i innych konstatacji, śledzenie informacji w mediach oraz "zachowanie ostrożności i nie wychylanie się". 

Departament Stanu wydawał podobne alerty także przed 11 listopada rok i dwa lata temu, jednak w komunikatach nie było wtedy mowy o "incydentach przemocy" i hasłach skierowanych przeciwko mniejszościom.

Alerty Departamentu Stanu

Departament Stanu, podobnie jak analogiczne ministerstwa innych państw (w tym polski MSZ) regularnie wydają ostrzeżenia dla swoich obywateli za granicą. Dotyczą one poważnych zagrożeń, jak katastrofy naturalne czy zamachy terrorystyczne, ale też potencjalnych utrudnień, jak manifestacje czy strajki.

Amerykanie wydali np. alert w sprawie dużego protestu, który jest zapowiadany na 10 listopada w Rzymie. Jednak na Twitterze ten komunikat oznaczony jest jako "alert o demonstracji". Komunikat ws. Polski oznaczono jako "alert bezpieczeństwa", tak jak np. niedawny komunikat o alarmie bombowym w Barcelonie.

Więcej o: