"Rzeczpospolita" dowiedziała się o tworzeniu nowej komórki w BBN, bo dotarła do projektu budżetu tej instytucji na przyszły rok. Wynika z niego, że na dziesięć dodatkowych etatów ma zostać wydany milion złotych. Dodatkowo spośród 2,7 miliona złotych zaplanowanych w 2019 roku na inwestycje w BBN, większość tej kwoty ma zostać przeznaczona na remont pomieszczeń i sprzęt dla nowej komórki.
Z projektu budżetu wynika, że nowa komórka ma "monitorować i oceniać wydarzenia, w tym zagrożenia, pod kątem zasadności reagowania na nie przez prezydenta RP", "sporządzać raporty sytuacyjne" oraz "informować BBN w przypadku zagrożeń". Nowe centrum ma działać całodobowo, niezależnie od dnia tygodnia czy świąt.
- To krok we właściwym kierunku - komentuje w rozmowie z Gazeta.pl generał Stanisław Koziej, były szef BBN z okresu prezydentury Bronisława Komorowskiego. Zaznacza, że działanie takiego centrum całą dobę przez cały rok to może przesada, jednak posiadanie gotowej struktury na czas kryzysu lub wojny uważa za jak najbardziej przydatne. - My dobitnie się o tym przekonaliśmy w czasie wojny na Ukrainie, kiedy musieliśmy tworzyć w ramach BBN coś takiego ad hoc - wspomina Koziej.
Były szef BBN mówi, że jeszcze za jego urzędowania przygotowano projekty utworzenia takiej stałej struktury, gotowej do rozwinięcia i uruchomienia w momencie kryzysu. Nie zdążono jednak ich wdrożyć.
Fakt, że teraz podjęto decyzję o utworzeniu nowej komórki w BBN wyraźnie wskazuje na to, iż obecna sytuacja najwyraźniej nie była zadowalająca. Dzisiaj informować prezydenta na temat ważnych wydarzeń w Polsce i na świecie powinny odpowiednie organy administracji rządowej. Głównie ministerstwa obrony oraz spraw zagranicznych.
Rzecznik BBN Marcin Skowron, odpiera jednak zarzuty, aby prezydent chciał tworzyć swój własny "wywiad". – To oczywiście absurdalne. Głównym zadaniem służby dyżurnej będzie wzmocnienie i usprawnienie systemu komunikacji między strukturami obsługującymi prezydenta a innymi instytucjami kluczowymi w sprawach bezpieczeństwa państwa, jak KPRM, MSZ, MON – mówi w rozmowie z "Rz".
Nie jest jednak tajemnicą, iż relacje prezydenta z rządem nie zawsze się układają. Największy kryzys miał miejsce w kontaktach z byłym szefem MON, Antonim Macierewiczem. Istotą sporu była reforma systemu dowodzenia polskim wojskiem i informowanie Dudy o sytuacji w siłach zbrojnych. Prezydent zarzucił nawet byłemu szefowi MON "ubeckie metody" i to on miał najmocniej nalegać na usunięcie Macierewicza ze stanowiska.
Po objęciu kierownictwa MON przez Mariusza Błaszczaka w pierwszych dniach 2018 roku relacje ministerstwa z Pałacem Prezydenckim wyraźnie się poprawiły. Jednak przepływ informacji najwyraźniej nadal nie jest zadowalający, skoro trzeba tworzyć nową komórkę w BBN do "wzmocnienia i usprawnienia systemu komunikacji". Być może to też forma zabezpieczenia na przyszłość, będąca wnioskiem z kryzysu za czasów Macierewicza.