Policjanci z województwa łódzkiego masowo idą na zwolnienia lekarskie. Funkcjonariuszy z pionów drogówki oraz prewencji może brakować podczas Wszystkich Świętych. Policja zapewnia, że "ciągłość służby będzie zachowana", ale przyznaje, że problemy ma co druga komenda w województwie.
- Skala jest duża. Sytuacja jest dynamiczna, ciągle się rozwija. Komendanci intensywnie pracują, by nie sparaliżować ruchu i zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom ruchu - poinformował Krzysztof Balcer, przewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ policjantów w Łódzkiem.
Radio ZET informuje, że policjanci idą na zwolnienia masowo nie tylko w woj. łódzkim. Na zwolnieniach chorobowych jest kilkuset funkcjonariuszy w woj. pomorskim i warmińsko-mazurskim.
"Dziennik Łódzki" na swojej stronie internetowej pyta: "Łódź bez policji!?". Według informacji dziennika liczba policjantów na zwolnieniach wzrosła do 500. To prawie 10 proc. wojewódzkiego garnizonu, który liczy ok. 6 tys. funkcjonariuszy. "Sparaliżuje to pracę policji w najbliższych dniach a rozpoczyna się coroczna akcja "Znicz" - czytamy na stronie gazety.
W niektórych jednostkach na zwolnieniach lekarskich są całe wydziały. Tak jest np. w Pabianicach, gdzie na chorobowym są wszyscy policjanci Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego. Prawie nikt nie został w pracy w wydziale ruchu drogowego, dlatego do akcji "Znicz" na cały powiat oddelegowano tylko dwóch funkcjonariuszy.
TVN24.pl podaje, że liczba policjantów na zwolnieniach może jeszcze wzrosnąć.
Policyjny związek od lipca jest w sporze z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Funkcjonariusze żądają podwyżek. - Postulaty związane ze zwiększeniem wynagrodzenia i poprawą warunków pracy są słuszne. Powinny być realizowane. To efekt wieloletnich zaniedbań związanych z niedofinansowaniem policji - zaznaczył rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji Mariusz Ciarka.
Protest policji w całej Polsce trwa już od dłuższego czasu. Na początku października w Warszawie odbyła się manifestacja policjantów i innych służb mundurowych.
Zdaniem organizatorów, mogła to być największa demonstracja służb mundurowych w historii - w Warszawie miało protestować nawet 30 tysięcy policjantów.
Podczas protestu służb mundurowych policjanci udali się pod Pałac Prezydencki i rozłożyli przed nim długi transparent-klepsydrę, na którym wypisano nazwiska policjantów, którzy polegli na służbie. Podczas swojego wystąpienia szef NSZZ Policjantów zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Andrzeja Dudy.